Home Felietony  Jak się Pan ma dr Frankenstein?
Felietony 

Jak się Pan ma dr Frankenstein?

155
jak się pan ma dr frankenstein

Gdzieś w mediach przeczytałem: „ Frankenstein” w Szczecinie!”. O żesz ty, pomyślałem, czując jak strach paraliżuje me członki a zimny pot obficie skrapla czoło i powodziową falą rozlewa się na plecach. Czyżby pojawił się u nas jakiś Frankenstein i stworzył jakieś monstrum? A mało mamy własnych Frankensteinów i ich stworów?

A może Frankenstein jest symbolem np. kolejnego polityka, którego będą się wstydzić mieszkańcy stolicy Pomorza Zachodniego, a może to ksywa jakiegoś gangusa, który chce objąć w mieście rządy a może to jakiś artysta np. malarz, DJ lub raper o tak wyszukanym pseudonimie? Okazuje się, że chodzi o premierę sztuki w szczecińskim Teatrze Współczesnym. Przedstawienia przygotowanego na podstawie sławnej i chyba nieśmiertelnej powieści – horroru Mary Shelley. Tylko czy jakieś monstrum z XIX wieku może nas jeszcze przestraszyć? Mówią, że każdy z nas ma swojego potwora – wewnętrznego albo zewnętrznego. Powiadają  też, że każdy ma takiego potwora na jakiego zasłużył. Pewien fraszkopisarz mawiał także, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Pasuje i żartem i całkiem poważnie. Bo iluż potworów ma swoich wiernych wyznawców.

W naszym codziennym życiu spotykamy jakiegoś potwora prawie na każdym kroku – w domu, w sklepie, w pracy, w szkole, na uczelni, w wojsku, policji, w więzieniu, w polityce. Wystarczy włączyć jakikolwiek serwis informacyjny, otworzyć gazetę, radio lub internet. Potwory były i są wszędzie. Małego i wielkiego formatu. I widać też jak łatwo można je stworzyć. Myślą, mową, uczynkiem lub zaniedbaniem. Czasami rodzi się przypadkowo, czasami powstaje z czystej premedytacji i wyrachowania jakiegoś kolejnego, mikro lub makro, wcielenia dr Frankensteina. To też możemy obserwować na bieżąco. I nie są to wcale jakieś senne mary lub koszmary z ulicy Wiązów. To realne postacie, żywe osobniki, których celem jest zamienić nasze życie w piekło. I co z tego, że w powieści Mary Shelley stworzone przez dr Frankensteina monstrum miało mieć dobre  serce i tylko ludzki strach oraz obrzydzenie uczyniły z niego potwora. Hitler malował obrazy i kochał swojego psa a Stalin lubił dzieci. Przy nich monstrum dr Frankensteina z XIX wieku to zwykły pikuś, który może mógł przestraszyć jakichś wieśniaków  gdzieś w szwajcarskiej wiosce zabitej dechami i zasypanej śniegiem. Dla nas jest za krótki. Może co najwyżej rozśmieszyć nas jak ten z filmu Mela Brooksa „Młody Frankenstein”.

„Mary Shelley wydała swoją powieść w 1816 roku, kiedy wybuchł wulkan Tambora w Indonezji. Konsekwencje tej erupcji odczuwalne były na całym globie, w tym w Europie. Latem padał śnieg, a chmura wulkanicznego pyłu przysłoniła niebo. Zapadła niepokojąca ciemność, a zakwaszenie gleby było tak duże, że nie było mowy o uprawie roślin. Przełożyło się to na wszechobecny głód i masowe wędrówki ludzi w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Shelley bacznie przyglądała się tej sytuacji. Wydaje się, że nasze teraźniejsze nastroje są podobne, a dziejąca się na naszych oczach katastrofa ekologiczna powoduje w nas duże poczucie niepewności i strachu o przyszłość” – tłumaczył reżyser szczecińskiego „Frankensteina” w jednej z lokalnych gazet.

Pewnie, że tak. Do tego dochodzą jeszcze różnego rodzaju kataklizmy, globalne ocieplenie, migracje, epidemie np. covid, kryzysy gospodarcze i wojny. To najlepsza pożywka do tego, aby rodziły się i funkcjonowały potwory różnego gatunku oraz miary. I jak codziennie widać mają się bardzo dobrze. A my chyba też w pewien sposób się do nich przyzwyczajamy oraz obojętniejemy na wyprawiane przez nich potworności. Potworów nie brakuje i ciągle ich przybywa. Frankensteinów także.

Powiązane artykuły

zakaz wstępu dla kobiet. czy barber to nowa twierdza męskości?
Felietony 

Zakaz wstępu dla kobiet. Czy barber to nowa twierdza męskości?

„Nie zabieraj ze sobą dziewczyny, mamy lub siostry” – taką kartkę zawiesił...

tramwaj wodny, czyli „piraci z zalewu” albo „rejs”
Felietony 

Tramwaj wodny, czyli „Piraci z Zalewu” albo „Rejs”

Podobno już w czerwcu ma ruszyć najnowsza atrakcja turystyczna w regionie –...

tatuaż za bilet, czyli jak właściciel pogoni wymyślił nowe "ciało za lojalność"
Felietony 

Tatuaż za bilet, czyli jak właściciel Pogoni wymyślił nowe „ciało za lojalność”

No i mamy to. Marketing sportowy w Polsce właśnie wszedł w nowy,...

„znachora” nam zabrali!
Felietony 

„Znachora” nam zabrali!

To zniewaga dla Polski, to policzek dla narodu, to zamach na tradycję....