Miniony weekend w Trafostacji był tłumnie oblegany przez szczecinian, a to wszystko za sprawą odbywających się Targów Dobry Design, który co roku przyciąga coraz więcej zainteresowanych. Jesienna edycja targów pokazała, że rzemiosło ma się świetnie – nie było tu korporacyjnego błysku, tylko prawdziwe rozmowy, śmiechy, zapach naturalnych świec i rozkoszny smak kremów i powideł, a to wszystko stworzone z pasją.
W Trafostacji Sztuki trudno było znaleźć wolne miejsce. Przestrzeń, zwykle wypełniona sztuką współczesną, w drugi październikowy weekend zamieniła się w tętniący życiem targ – pełen kolorów, zapachów i rozmów o tym, jak dziś wygląda polskie rzemiosło. Targi Dobry Design wróciły do Szczecina i znów udowodniły, że lokalność, pasja i ręczne tworzenie mają ogromną siłę przyciągania. To właśnie rozmowy i spotkania tworzyły atmosferę tego weekendu. Organizatorzy – z Magdaleną Grobelną na czele – chcieli, żeby Dobry Design był czymś więcej niż targiem. I udało się. Ludzie nie tylko kupowali, ale też słuchali historii o tym, jak powstaje biżuteria, ceramika, ubrania czy grafiki.
Design z emocjami
W TRAFO można było przejść od szkła i metalu do miękkiego lnu, od grafik po ubrania o artystycznych krojach. Na stoisku Sebastiana Fabrowicza uwagę przyciągały modowe ilustracje, kosmetyczki i torby wykonane z odzyskanych materiałów oraz przypinki – subtelne, pełne ruchu i koloru. – To pasja, która zaczęła się na studiach. Teraz rysowanie pochłania większość mojego wolnego czasu– opowiadał artysta, stojąc za stołem pełnym swoich prac.
Niedaleko, wśród kolorowych kosmetyczek i akcesoriów od Bendek Atelier, można było usłyszeć śmiech, opowieści o podróżach i inspiracjach. Aleksandra Bendek tłumaczyła jak narodziła się jej pasja do tworzenia kosmetyczek o niepowtarzalnych kolorach i wzorach.
– Pomysł na tworzenie kosmetyczek narodził się jeszcze, gdy mieszkałam w Anglii. Na początku zaczęłam szyć kojce dla swojego psa, więc pomyślałam, że skoro już mam w tym doświadczenie, stworzę kosmetyczkę, która w końcu spełniałaby moje oczekiwania i była piękną ozdobą do łazienek czy salonów – powiedziała Aleksandra Bendek.
Na parterze wśród różnorodnych stanowisk, oferujących swoje produkty – od ubrań Lik, Bohomazów ze wzorzystymi akcesoriami, świeczek od Sióstr z Natury oraz ceramiki od Natalii Izbickiej znalazło się niezwykłe miejsce z biżuterią wykonaną ze szkła. Pomysłodawcą tej wyjątkowej biżuterii była Joanna Muzyka. Artystka opowiadała o tym, że jej fascynacja szkłem zaczęła się jeszcze na studiach we Wrocławiu. – Najbardziej lubię pracować z bezbarwnym szkłem. W nim widać wszystko: światło, powietrze, niedoskonałości, które są jego największym atutem – mówiła.
Tuż przy wejściu znalazło się również stoisko Rastro, z własnoręcznie dzierganymi swetrami, ciepłymi opaskami i czapkami na zimę. Właścicielka z uśmiechem przyznała, że szycie i dzierganie jest dla niej formą wypoczynku, relaksu i medytacji, bo właśnie ta pasja przez całe życie dawała jej ukojenie i wytchnienie.
Obok pachniały kadzidła i olejki Braci Mydlanych, a po przeciwnej stronie stołu błyszczały żywiczne kwiaty od Niezapominajki stworzonej z pasją – biżuteria, która dosłownie zatrzymuje naturę w czasie. – Pomysł na naszą biżuterię wziął się z miłości do wspomnień i kwiatów. Chcemy zatrzymać je przy sobie jak najdłużej, a kwiaty zatopione w biżuterii dają niezwykły efekt – tłumaczyła pomysłodawczyni projektów.
Kiedy design spotyka smak
W szczecińskim TRAFO na Targach Dobry Design piękno nie kończyło się na biżuterii, ubraniach, świecach, ceramice czy ilustracjach. Pachniało tu również słodyczą, przyprawami i świeżo zaparzoną herbatą – bo design możemy czuć wszystkimi zmysłami.
Przy stoisku Niebo w Gębie królowały kolorowe słoiczki z konfiturami i kremami na słodko lub wytrawnie. Ich zawartość od klasycznej róży, pomarańczy lub moreli spotykały się z zaskakującymi aromatami czarnego pieprzu, chili i lawendy. – Niebo w Gębie istniało jeszcze przed pandemią. Jednak tak jak każdy rękodzielnik w tym czasie trochę ucierpieliśmy. Nie poddaliśmy się jednak i po sukcesie konfitur przyszły kolejne zwariowane pomysły. Chcemy by nasze produkty smakowały jak dom z nutą nostalgii. – mówiła sprzedawczyni, częstując degustacyjnymi porcjami kolejnych przybyłych gości.
Nieopodal znajdowało się stanowisko Ayursofia, stoisko pełne zapachu suszonych ziół i przypraw. Tu design objawiał się w delikatnych opakowaniach i w samej idei: dobierać herbatę do charakteru człowieka, zgodnie z zasadami Ajurwedy. Po wypełnieniu krótkiego testu, każdy zainteresowany mógł dowiedzieć się jaka herbata będzie idealnie oddziaływać na jego ciało. Do wyboru były różne – VATA z aromatem kardamonu, imbiru i kopru, która pomaga zaznać balansu w ciele i umyśle, PITTA z dodatkiem kolendry, rumianku i róży dająca poczucie spokoju oraz KAPHA, która ma zadanie pobudzające o smaku lukrecji, cynamonu i goździków.
Dobry Design w Szczecinie po raz kolejny udowodnił, że piękno kryje się w prostych, autorskich przedmiotach – i w ludziach, którzy za nimi stoją. Targi udowodniły, że rzemiosło ma się świetnie, a ludzie coraz częściej szukają rzeczy, które opowiadają historie. Nie chodzi już tylko o estetykę, ale o emocję, kontakt, rozmowę. Każdy, kto odwiedził TRAFO w ten jesienny weekend, wyszedł z czymś więcej niż torbą pełną zakupów – z poczuciem, że polski design to przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy tworzą z sercem i z radością przybywają do Szczecina.























