Nikt chyba nie ma wątpliwości, że drony to przyszłość. Już dziś wykorzystywane są praktycznie wszędzie. Pomagają żołnierzom na wojnie, określają stan zanieczyszczenia powietrza w miastach, w dużych metropoliach służą do transportowania leków, a cztery lata temu chińscy strażacy rozpoczęli widowiskowe testy dronów gaśniczych. Firma, która je zaprojektowała widzi je w przyszłości w remizach na całym świecie. Testy nadal trwają a polscy strażacy także wykorzystują drony, ale nie do gaszenia a rozpoznania pożaru.
Drony do gaszenia pożarów zaprojektowała znana na całym świecie firma EHang, znana m.in. ze swoich podniebnych taksówek. Teraz chińskich strażaków chce wyposażyć w latające drony gaśnicze idealne do gaszenia pożarów w wieżowcach, a w Chinach to szalenie ważne, bo w otoczeniu setek tysięcy drapaczy chmur takie drony mogą stać się podstawowym wyposażeniem jednostek straży pożarnej.
Drony gaśnicze mogą przewieźć do 150 litrów pianki przeciwpożarowej i 6 bomb gaśniczych podczas jednej podróży, wykorzystują kamery, żeby szybko zlokalizować pożar. Później przy użyciu lasera dokładnie wiedzą, gdzie wystrzelić „bombę” gaśniczą a po niej rozpyloną pianę. Dron może wznieść się na wysokość 600 m I lecieć z prędkością 130 km/h w promieniu 5 kilometrów przez 21 minut.
Drony gaśnicze to idealne rozwiązanie dla pożarów w trudno dostępnych miejscach jak np wieżowce w centrach miast.
– Kilka lat temu z niedowierzaniem obserwowaliśmy roboty gaśnicze – dziś to nasza codzienność, mamy takie w Polsce, w straży. Korzystamy z nich, jest przygotowana specjalna „siatka zasięgu” i dojeżdżają, gdzie są potrzebne. Były już wykorzytsywane np w trakcie pożarów wielkich hal magazynowych. To na pewno jest przyszłość podobnie jak dronów gaśniczych, bo przecież mamy coraz więcej wielkich budynków i wieżowców – mówi kpt Franciszek Goliński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
W Szczecinie na razie tysięcy wieżowców nie ma, ale jak się okazuje szczecińscy strażacy korzystają na co dzień z dronów. Też w trakcie pożarów, ale wykorzystują je do czegoś innego, wszędzie tam, gdzie obserwacja z powietrza jest możliwa. Przeważnie w sytuacjach, w których strażacy mają utrudnione albo czasami niemożliwe dojście do miejsca pożaru. Widok „z góry” zdecydowanie ułatwia prace i pozwala strażakom zorientować się w terenie.
– Mamy drona wyposażonego w kamerę zwykła i termowizyjną i głównie go wykorzystujemy do monitorowania sytuacji kiedy mamy pożary wielkopowierzchniowe jak np. niedawny pożar trzcinowiska na Międzyodrzu w powiecie polickim. Dron uzupełnia nam obraz, pozwala zobaczyć pełne spektrum. Wtedy widzimy skalę pożaru i w którym kierunku się przemieszcza, ale też ewentualne drogi dojścia. To nam bardzo ułatwia akcję jeśli gdzieś trudno dotrzeć szybko wozem strażackim – mówi kpt Franciszek Goliński.
Strażacy wykorzystują drony wyposażone w czujniki, systemy analiz, kamery dzienne i termowizyjne. Pomagają odnaleźć niedogaszone ogniska na pogorzeliskach, ocenić straty po pożarze albo miejsca gdzie temperatura jest najwyższa, czyli gdzie znajduje się ogień. Dzięki temu nie muszą kierować wody na ślepo, ale w konkretne miejsce, co jest bardziej skuteczne i oszczędza czas. Drony głównie monitorują, analizują i patrolują.
– Dwa lata temu dron pomógł nam kiedy pod naporem wody uszkodził się I zawalił dach jednej z hal magazynowych. Żeby ze względów bezpieczeństwa, bo istniało ryzyko zawalenia, nie wprowadzać tam ratowników, a aby móc ocenić skalę zniszczenia i sprawdzić czy na pewno w środku nikogo nie ma, w tym właśnie pomógł nam dron – opowiada kpt Franciszek Goliński.
W ostatnim czasie drony wykorzystywane były w trakcie powodzi. Z góry łatwiej było zobaczyć czy np. wały nie przeciekają, tam gdzie kamera termowizyjna pokazywała zmianę temperatury, co mogło sugerować przerwanie wału.
Bezzałogowce to po prostu dodatkowa para oczu dla strażaka, który obserwując teren z szerszej perspektywy, o wiele sprawniej nie tylko znajdzie konkretną osobę ale też może w pełni kontrolować rozwój sytuacji. A dodatkowo strażacy korzystają z Systemu Transmisji Obrazu. To oznacza, że to co widzi dron od razu przesyłane jest do sztabu i dzięki temu natychmiast funkcjonariusze w każdej części Polski widzą ten sam obraz i mogą reagować. Poza tym to udogodnienie, które może być przydatne w trakcie szkoleń i kiedy już po akcji trwa analiza i wyciąganie wniosków.
Drony wykorzystują strażacy, policjanci, służą do transportowania leków. Bez wątpienia bezzałogowiec w rękach profesjonalisty może być niezastąpionym narzędziem nie tylko ułatwiającym pracę, ale przede wszystkim dającym możliwości, których człowiek nie posiada. Lista przykładów, gdzie drony można zastosować z roku na rok staje się coraz dłuższa. Zyskują ogromną popularność w straży pożarnej na całym świecie: w Niemczech, Hiszpanii, Kanadzie czy Indonezji.