Od powodzi minęło już 1,5 miesiąca, a mieszkańcy zalanych terenów zostali obdarowani ogromną ilością darów z niemal całej Polski, w tym ze Szczecina. Jednak pod Netto Areną dalej można spotkać setki niewykorzystanych towarów pierwszej potrzeby. „Zamiast trafić do potrzebujących, będzie to tu gniło, zaraz pierwsze przymrozki i będzie się nadawało tylko o utylizacji” – alarmuje nasz czytelnik.
W workach i na paletach „upchniętych” na tyłach Netto Areny znajdują się zgrzewki wody pitnej, pieluchy, karmy dla zwierząt, różnorakie jedzenie i inne produkty. To dary, które szczecinianie przynosili w imię solidarności z ludźmi dotkniętymi powodzią na południu Polski. Jak się okazuje, do dziś nie trafiły do potrzebujących.
– To były dary pierwszej potrzeby, to, czego w pierwszej chwili powodzianom brakowało najbardziej jeśli chodzi o spożywcę – alarmuje nasz czytelnik. – Najpotrzebniejsze dary, które zbierano, które my jako mieszkańcy Szczecina przynosiliśmy na Netto Arenę z przekonaniem, że pomagamy. Wydawaliśmy swoje pieniądze, by to kupić i tu przenieść. Serce się łamie, kiedy to widzę. Zamiast trafić do potrzebujących, będzie to tu gniło, zaraz pierwsze przymrozki i będzie się nadawało tylko o utylizacji – dodaje.
Można mówić o skandalicznej sytuacji. Choć sytuacja powodzian jest już o wiele lepsza iż półtora miesiąca temu, to da się zauważyć, że zabrakło w Szczecinie odpowiedniej organizacji, by zagospodarować dary.
—————- AKTUALIZACJA ——————
Po naszej interwencji okazuje się, że dary trafią do potrzebujących. Sprawę wyjaśnia koordynator miejskiej zbiórki.
Dary dla powodzian ostatecznie pojadą na południe. „Jesteśmy dogadani z firmą transportową”