Już kilkadziesiąt osób wzięło udział w kursach dla motorniczych organizowanych przez Tramwaje Szczecińskie. To cieszy, ponieważ duże jest również zapotrzebowanie na pracowników w tym sektorze. Co czeka na kandydatów podczas zajęć? Przede wszystkim kompletna wiedza oraz przyjazne, indywidualne podejście, aby przyszła praca stała się też przyjemnością.
Nauka bezpiecznej i umiejętnej jazdy samochodem do najprostszych nie należy. Wymaga robienia wielu rzeczy jednocześnie – obserwowania drogi, obsługi pojazdu i szybkiego reagowania. A co jeśli prowadzony przez nas pojazd ma kilkadziesiąt ton i przewozi codziennie setki pasażerów? Kandydaci na przyszłych motorniczych otrzymują odpowiedź na to i wiele innych pytań podczas kursów organizowanych przez Tramwaje Szczecińskie.
Kurs to 77 godzin zajęć teoretycznych oraz 60 godzin praktyki, podczas których uczestnicy krok po kroku przygotowywani są do zawodu. Kierowanie tramwajem do najprostszych zadań nie należy, dlatego zajęcia prowadzone są przez doświadczoną i świetnie przygotowaną kadrę. Jak się okazuje, chętnych pojawia się w ostatnim czasie coraz więcej.
– Zainteresowanie jest spore, a nowe podania cały czas spływają. Kursy odbywają się w zależności od zapotrzebowania i zainteresowania – obecnie organizowane są jeden po drugim. Średnio bierze w nich udział kilkanaście osób, a to oznacza w sumie kilkadziesiąt nowych kandydatów na motorniczych w przeciągu około roku – mówi starsza inspektor Paulina Pakuła, instruktorka nauki jazdy tramwajem w spółce Tramwaje Szczecińskie.
Co sprawia trudność uczestnikom kursu? Otóż element nieznany innym uczestnikom ruchu drogowego, czyli zwrotnice. Zwrotnica kieruje tramwaj na tor jazdy drugiego tramwaju, który jedzie z naprzeciwka. Jej ominięcie bez zatrzymania i zachowania bezpieczeństwa może mieć opłakane skutki i jest traktowane podczas egzaminu jako duży błąd.
– Błędnie użyty kierunkowskaz za pierwszym razem nie powoduje przerwania egzaminu. Gorzej jeżeli motorniczy najedzie bez zatrzymania na zwrotnicę kolizyjną – opowiada Paulina Pakuła. – To poważny błąd, który skutkuje natychmiastowym przerwaniem egzaminu i mocno zwracamy na niego uwagę. Wiąże się z zagrożeniem dla bezpieczeństwa i ryzykiem kolizji dwóch tramwajów jadących z naprzeciwka.
Sam egzamin, podobnie jak ten na prawo jazdy, składa się z części teoretycznej oraz praktycznej (również podzielonej na dwie części). Egzamin praktyczny rozpoczyna się na placu, gdzie sprawdzane są umiejętności w zakresie znajomości stanu technicznego tramwaju oraz jego podstawowych elementów. Oceniane jest także zachowanie motorniczego w przypadku awarii. Symulowany jest dojazd do przeszkody z ograniczoną mocą pojazdu. Dalsza część odbywa się już na mieście, gdzie uczestnik może popełnić tylko jeden z mniejszych błędów.
Podczas kursu kładziony jest też nacisk na wiedzę, która może praktycznie zostać wykorzystana w późniejszej pracy. Zwraca się uwagę na budowę tramwaju, bowiem przyszli motorniczowie muszą umieć zlokalizować i usunąć podstawowe usterki, co jest nie lada wyczynem przy tak dużym pojeździe. Innym ważnym aspektem jest kontakt z pasażerem. Motorniczy powinien taktownie, ale stanowczo egzekwować przepisy oraz zapewniać poczucie bezpieczeństwa pasażerom. To duża odpowiedzialność, szczególnie gdy dzieje się coś niespodziewanego. Podczas kursu uczestnicy dokładnie są przygotowywani na wszystkie sytuacje – i te spodziewane, i te niespodziewane – a wszystko odbywa się w przyjaznej atmosferze, pod okiem doświadczonych dydaktyków
– Atmosfera na zajęciach jest wręcz koleżeńska. Jeżeli ktoś waha się z decyzją o wzięciu udziału w kursie, to nie ma się czym martwić. Każdy problem cierpliwie wyjaśniamy i staramy się indywidualnie podchodzić do każdego uczestnika – mówi Paulina Pakuła. – Zależy mi na takim podejściu, aby przyszli motorniczowie czerpali przyjemność ze swojej pracy i byli dobrze do niej przygotowani. Aby to po prostu lubili.
Historia pani Pauliny to również przykład na możliwości rozwoju w tej branży. Po 12 latach pracy jako motornicza postanowiła zgłosić się na kurs instruktora nauki jazdy tramwajem. Obecnie pierwszy raz prowadzi zajęcia teoretyczne dla kursantów. Jak wspomina, jest to dla niej zupełnie nowe, ale przy tym ekscytujące wyzwanie.
– To dla mnie nowa sytuacja i wiązała się z pewnym stresem. Można być dobrze przygotowanym teoretycznie, ale wcześniejsze wyobrażenia nigdy nie są takie same, jak zetknięcie się z kursantami na żywo – przyznaje instruktorka. – To duże wyzwanie. Na szczęście obecnie mamy bardzo fajną grupę – to młodzi, otwarci, inteligentni i niezwykle sympatyczni ludzie. Również bardzo dociekliwi, a przy tym szybko przyswajają wszystkie zagadnienia podczas kursu. Jestem bardzo zadowolona, a początkowy stres zniknął
Jak przyznaje, akcja informacyjna Tramwajów Szczecińskich przyniosła zamierzony efekt. Większość kandydatów dowiedziała się o możliwości pracy i zgłosiła po informacjach o brakach kadrowych w spółce. Zachęca ich stabilne zatrudnienie i początkowe wynagrodzenie na poziomie 6200 zł, z możliwością dalszego rozwoju zawodowego i awansu, a także dodatkowe świadczenia.
– Jeszcze wczoraj pytałam kursantów, dlaczego postanowili przyjść na zajęcia i szkolić się na motorniczych. Okazuje się, że akcja odniosła duży skutek. Myślę, że 90% uczestników zjawiło się na kursie, pod wpływem informacji udostępnianych w przestrzeni internetowej i umieszczanych na tramwajach – ocenia Paulina Pakuła.
W kursie wziąć mogą udział osoby, które ukończyły 21 lat i nie były wcześniej karane. Zajęcia są bezpłatne – część teoretyczna trwa przez dwa tygodnie (od poniedziałku do piątku w godzinach 8-15), natomiast praktyka jest ustalana według indywidualnych grafików.