Związek Zawodowy Maszynistów w Polsce zawarł porozumienie ze spółką Polregio S.A., obejmujące podwyżki 800 zł dla pracowników. W 13 województwach podwyżki zostały wdrożone, ale w woj. zachodniopomorskim nie udało się zawrzeć porozumienia. Pracownicy zapowiadają strajk na 10 października, a związkowcy mówią o potrzebie wyrównywania płac na rynku.
25 września ZZM opublikował komunikat prasowy, w którym poinformował, że w związku z brakiem porozumienia w sprawie podwyżki wynagrodzeń dla pracowników zachodniopomorskiego Polregio oraz braku zgody Urzędu Marszałkowskiego na jej sfinansowanie, 10 października rozpocznie się bezterminowy strajk. Związkowcy zauważają, że tylko w woj. zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim pojawił się problem, podczas gdy w innych województwach podwyżka weszła w życie.
– Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zakończyliśmy spór protokołem rozbieżności w zakresie dwóch zakładów: w Szczecinie i Olsztynie – mówi Leszek Miętek, prezydent ZZM. – W referendum przeprowadzonym wśród pracowników spółki Polregio, którego frekwencja wyniosła prawie 80%, pracownicy prawie jednogłośnie wypowiedzieli się o rozpoczęciu strajku w sprawie braku porozumienia. W 13 województwach podpisano porozumienie o podwyżkach i tam strajku nie będzie. O strajku poinformowaliśmy ze znacznie większym wyprzedzeniem, niż mówi ustawa. Daliśmy więcej czasu, żeby dać pole dla zarządu spółki i zarządu województwa na dogadanie się, co do pokrycia kosztów podwyżki.
We wczorajszym piśmie marszałek Olgierd Geblewicz dał do zrozumienia ZZM, że zarząd województwa zachodniopomorskiego nie jest pracodawcą dla osób zatrudnionych w zachodniopomorskim Polregio, a co za tym idzie stroną negocjacji płacowych.
– W opinii marszałka Olgierda Geblewicza Spółka Polregio posiada dużo możliwości operacyjnych, by w granicach wyznaczonych umową z Samorządem regulować wysokość wynagrodzeń, jak również liczbę zatrudnionych – informuje Biuro Prasowe Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodnipomorskiego. – Co więcej, w czasie ostatniego roku zmniejszony został zakres obowiązków Spółki w odniesieniu do napraw taboru kolejowego przy jednoczesnym wzroście poziomu dopłat z budżetu województwa. W 2021 roku przeznaczyliśmy na ten cel 102,2 mln zł, a w roku bieżącym 156,8 mln zł! Zwiększenie dopłat miało związek m.in. z inflacją i według wiedzy Zarządu Województwa część tych środków przeznaczona została na podwyżki wynagrodzeń pracowników w wysokości 1300 zł. Zarząd Województwa nie ma jednak informacji, czy wzrost płac w tym wymiarze objął wszystkich pracowników, ponieważ nie jest stroną negocjacji płacowych. Wobec tych faktów i danych liczbowych – oczekiwanie jeszcze większego zaangażowania finansowego Samorządu Województwa jest niezasadne.
Dziwi to pracowników z naszego regionu z tego względu, że marszałkowie z 13 innych województw porozumieli się z zarządem spółki w sprawie wynagrodzeń. W odpowiedzi na pismo wyjaśniają, że nigdy nie uważali Zarządu Województwa za stronę negocjacji, a jedynie oczekują zgody na pokrycie kosztów podwyżki. W tej sytuacji powstał pat. Zarząd spółki zgadza się na postulaty związkowców, ale nie może ich wdrożyć bez odpowiednich decyzji marszałka województwa.
Podjęty w piśmie ze strony ZZM został również temat problemów w innych spółkach komunikacji publicznej. Związkowcy ostrzegają, że wielu pracowników rozważa zmianę pracodawcy.
– Perturbacje we właściwym zabezpieczeniu transportu publicznego w Zachodniopomorskiem są wyraźnie dostrzegalne w komunikacji miejskiej – możemy przeczytać w odpowiedzi ZZM na pismo marszałka – Czy Zarząd Województwa chce teraz narazić mieszkańców na zakłócenia również w codziennej komunikacji kolejowej w drodze do pracy, szkoły itp.?
Odejście z pracy maszynistów może stanowić problem przy obsłudze planowanej Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej, która jest ogromną inwestycją dla naszego regionu.
– Dzisiaj mamy rynek pracownika, a pracownicy spółki Polregio są najniżej wynagradzani na rynku kolejowym przez to, że przez wiele lat nie było podwyżek – tłumaczy Leszek Miętek. – Podwyżki zaczęły być negocjowane dopiero 2-3 lata temu. Nie jesteśmy w stanie jednorazowo dogonić rynku. Robimy to sukcesywnie. Argumentowaliśmy to tym, że pracownicy (najczęściej maszyniści) odchodzą ze spółki Polregio do innych firm. Niektórzy już mają wypracowanych 300, a nawet 400 nadgodzin, co świadczy o niedoborach. Przeniosą się do innych spółek, które przyjmą ich z otwartymi ramionami, bo nie będą musiały ponosić kosztów szkolenia. Jak panu marszałkowi się marzy swoja kolej samorządowa, to niech weźmie pod uwagę to, że urzędnicy nie będą prowadzili pociągów. Do tego muszą być wykwalifikowani pracownicy, a takowych nie będzie, bo odejdą tam, gdzie mogą zarobić 1500-2000 zł więcej.
ZZM przewiduje, że ta sytuacja może poskutkować długotrwałą utratą zdolności do realizacji przewozów w regionie oraz drastycznych cięć w rozkładach jazdy. Ten scenariusz już jest przecież widoczny na przykładzie Tramwajów Szczecińskich.