Lasy na północ od Szczecina potrafią zwieść nawet najbardziej doświadczonego piechura. Przekonał się o tym pewien 70-letni szczecinianin, dla którego relaksacyjne grzybobranie zmieniło się w pełne nerwów poszukiwanie właściwej drogi do domu. W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było m.in. 39 policjantów oraz 13 strażaków.
Zawiadomienie o zaginięciu 70-letniego mieszkańca Szczecina zgłosiła jego zaniepokojona rodzina. Mężczyzna wyszedł rano do lasu na grzyby, które miał zbierać w rejonie Tanowa i Dobieszczyna. Gdy zaczynało się ściemniać, senior zadzwonił do członków swojej rodziny i przyznał, że nie jest w stanie odnaleźć drogi powrotnej z lasu. Później nie było już z nim kontaktu.
Po tym zawiadomieniu w polickiej komendzie ogłoszono alarm dla wszystkich mundurowych.
– Do służby stawili się policjanci wszystkich pionów – informuje mł. asp. Anna Kaźmierczak, oficer prasowy KPP w Policach. – Ponadto w poszukiwaniach udział wzięli strażnicy leśni, policcy strażacy, oraz OSP Wołczkowo i Trzebież.
Jak informuje zachodniopomorska policja, zaangażowani w poszukiwania funkcjonariusze przeczesywali ciemny las metr po metrze. Sprawdzane były miejsca, w których mógł zabłądzić mężczyzna. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie i seniora udało się odnaleźć wieczorem.
– Po godzinie 20:00 policjant wraz ze strażnikiem leśnym odnaleźli zaginionego seniora. Na szczęście mężczyzna nie odniósł poważniejszych obrażeń. Z uwagi na wyziębienie 70-latka na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego – mówi mł. asp. Anna Kaźmierczak.
W sumie w akcję poszukiwawczą zostało zaangażowanych 39 policjantów, 13 strażaków oraz 3 leśników. Historia ta może stanowić przestrogę dla wszystkich, którzy „znają las jak własną kieszeń”. Zawsze lepiej do spaceru dobrze się przygotować i być wyposażonym w naładowany telefon, najlepiej z dobrą baterią.