Rok temu całą Polskę obiegły doniesienia o gwoździach w halloweenowych cukierkach. Sprawa wzbudziła ogromne emocje i lawinę ostrzeżeń w mediach społecznościowych. Choć wiele informacji okazało się później niepotwierdzonych, atmosfera niepokoju pozostała.
W tym roku zaskoczenie jest inne, ale wcale nie mniejsze. Rodzice alarmują, że ich dzieci podczas halloweenowego „cukierek albo psikus” otrzymały słodycze… o smaku piwa, z dodatkiem konopi oraz cukierki z kofeiną.
Nie mówimy o domowych wypiekach ani przypadkowym batoniku ze sklepu. Chodzi o gotowe produkty, które — choć legalne — z pewnością nie powinny trafić do dziecięcych rąk.
Halloween w Szczecinie. W zeszłym roku w cukierku znaleziono… gwóźdź
Produkty zawierające śladowe ilości alkoholu, konopi w formie legalnych odmian oraz kofeiny są dopuszczone do sprzedaży. Jednak dietetycy i pedagodzy mówią wprost — nie powinny być podawane nieletnim, nawet jeśli nie stanowią realnego zagrożenia dla zdrowia w małych ilościach.
– To nie kwestia promili czy miligramów, a przesłania – komentuje psycholożka dziecięca. – Słodycze kojarzone z alkoholem lub substancjami psychoaktywnymi mogą normalizować je wśród najmłodszych.
Służby przypominają, że halloween to zabawa, ale rodzice powinni sprawdzać zawartość dziecięcych koszyków. Zabawa, która miała być niewinna, po raz kolejny wywołała burzę. Najpierw gwoździe, teraz słodycze dla dorosłych.
Tegoroczne halloween znów pokazało, że w erze mediów społecznościowych jedna garść cukierków może rozpalić szerszą dyskusję.












