Wiele się mówi o wodorze, jako energii przyszłości, pomimo, że technologia jego wytwarzania jest znana od dawna. Jak mówi Marcin Biegun, ekspert w zakresie projektowania i modelowania technologii wodorowych w mPower, bez wsparcia państwa i funduszy europejskich, nie ma szans na wdrożenie technologii wodorowych w elektromobilności.
Wodór jako nośnik energii przyszłości? O tym się mówi, natomiast cały czas prócz deklaracji, nie możemy mówić o rozbudowie niezbędnej infrastruktury, przez co wdrażanie technologii wodorowej do elektromobilności stoi w zasadzie w miejscu.
– Na całym świecie tworzone są doskonałe rozwiązania technologiczne, które umożliwiają budowanie ekologicznych napędów, bazujących na wodorze. Natomiast faktycznie, szczególnie widać to w Polsce, dopóki nie będzie odpowiedniej infrastruktury, nie ma szans, żeby z tych technologii korzystać. Nikt nie będzie sobie produkował wodoru sam, ani indywidualny odbiorca, ani żaden mały przedsiębiorca, ponieważ początkowy próg inwestycyjny jest zbyt duży. Tutaj wsparcie od państwa, od funduszy europejskich jest kluczowe.
Jako mPower jesteście w stanie stworzyć napędy wodorowe praktycznie do każdego urządzenia i każdego pojazdu.
– Może nie do zastosowań lotniczych, bo to jest trochę inna kwestia, ale do wszystkich pojazdów kołowych i jednostek pływających już tak.
Wodór jest tak samo efektywny, jak standardowe paliwo? Jeśli spojrzeć na jachty i łodzie motorowe, to da się zauważyć, że producenci mówią „super”, ale na dużych jednostkach z dużym silnikiem niekoniecznie ten wodór może się sprawdzić.
– To jest mit, który wszyscy powtarzają nie zgłębiając tematu. Tak naprawdę jeśli chodzi o moc uzyskiwaną przez silnik, należy podkreślić, że elektryczne silniki są wydajniejsze i zdecydowanie lżejsze niż silniki spalinowe. Tu mówimy o wydajności rzędu 95%, gdy wydajność silnika spalinowego jest dużo, dużo niższa. Myślę, że tak naprawdę wracamy teraz do początku rozmowy, nie chodzi o wydajność i moc silników, ale o to, że na marinie łatwiej jest zatankować tradycyjne paliwo niż wodór.
Rzeczywiście, trudno o marinę z dystrybutorem wodoru.
– Sądzę, że prędzej będą powstawały pierwsze mariny, w których będzie znajdowała się stacja ładowania akumulatorów niż wodoru.
Coraz częściej słyszy się o tym, że właściciele jachtów chcą przebudowywać napędy na ekologiczne. To możliwe? Mając 10, czy 20-letnią łódź jachtową lub motorową z silnikiem spalinowym, można przebudowa napęd na elektryczny?
– Jasne, jeśli jest tylko miejsce na taką przebudowę, a zazwyczaj jest, to można to zaprojektować i zbudować taki napęd. To istotne, ponieważ na wielu akwenach coraz częściej spotyka się tak zwaną strefę ciszy, czyli jest zakaz poruszania się jednostkami z silnikami spalinowymi. To tylko kwestia czasu, jaki mamy na zaprojektowanie i instalację takiego rozwiązania oraz pieniędzy, bo to wiąże się z kosztami. Niemniej… jeśli ktoś na wodzie chce być ekologiczny, to będzie, bo technologia to umożliwia.
Ile kosztuje taka przebudowa jednostki?
– Nie da się tego jednoznacznie powiedzieć, tutaj już dużo zależy od klasy łodzi, od wymaganej mocy silnika, pojemności baterii i wielu innych elementów. Nierzadko można zaprojektować mocniejszy silnik niż żeglarz miał do dyspozycji pierwotnie. Natomiast w przypadku wodoru, trzeba znaleźć miejsce na zbiorniki.
Elektromobilność najczęściej jest postrzegana przez pryzmat motoryzacji, w tym transportu publicznego. Chcąc ograniczyć ruch samochodów w miastach, stawia się na rozwiązania komunikacyjne dla mieszkańców. Napędy wodorowe są na tyle uniwersalne, by zapewnić skuteczne działanie w każdych warunkach? Nawet zimowych?
– Norwegowie stosują napędy wodorowe i nie mają z tym problemu. Oczywiście używanie obarczone jest kilkoma ważnymi aspektami, między innymi w warunkach zimowych trzeba dbać o to, żeby takiego napędu nie wyłączać, żeby nie zostały resztki wody w układzie i nie zamarzały. Generalnie korzystanie z tej technologii nie stwarza większych problemów nawet w trudnych warunkach.
Cały cywilizowany świat dąży do tego, żeby rzeczywiście ograniczać emisję spalin. Jednak, żeby to wszystko się udało, trzeba inwestować w energetykę odnawialną i nowe technologie.
Jesteśmy jako Polska w światowej czołówce, jeżeli chodzi o ilość produkowanego wodoru, tyle że produkowany w naszym kraju jest zanieczyszczony, i nie da się go wykorzystywać w elektromobilności.
– Wodór jest pierwiastkiem chemicznym i zawsze można go oczyścić. To tylko kwestia kosztów. Faktycznie go produkujemy dużo, ale większość zużywamy na procesy wtórne, szczególnie w petrochemii albo w zakładach azotowych. Problem ze stosowaniem w elektromobilności jest inny: Unia Europejska wymaga certyfikacji wodoru. Jeżeli go wyprodukujemy ze źródeł odnawialnych i bezemisyjnych, to jest traktowany jako „zielony” i ma certyfikat czystości, a jeśli pochodzi z kopalin, to już niestety nie.
Moglibyśmy być europejskim liderem, jeżeli chodzi o produkcję takiego wodoru?
– Na to jest u nas jeszcze zbyt mało odnawialnych źródeł energii.
mPower, w którym pracujesz, znany jest z projektowania napędów wodorowych do wózków widłowych. Czym to się różni od tradycyjnego napędu?
– W przypadku klasycznych akumulatorów, ładowanie trwa sporo czasu. W przypadku napędu wodorowego można zatankować w kilka minut i wózek od razu pracuje.
Ale znowu mówimy o problemie posiadania wodoru…
– W przypadku dużych magazynów i firm logistycznych, to już kwestia odpowiedniego zaplanowania podczas budowy lub modernizacji. W hali o dużej powierzchni można samemu produkować wodór, ponieważ jest do dyspozycji ogromny dach, a na nim można instalować fotowoltaikę. Przy hali może stanąć infrastruktura do magazynowania i tankowania wodoru. Taki obiekt może być pod tym względem samowystarczalny.
Technologia wodorowa w rozwiązaniach napędowych może się okazać jedynie technologią przejściową?
– Trudno powiedzieć, bo tak naprawdę 10 lat temu to wodór był abstrakcja, mimo że nie jest to wcale nowa technologia. Wcześniej po prostu nikomu się nie chciało doprowadzić do tego etapu, żeby produkować go masowo i wykorzystać przy budowie napędów. Teraz powstały fabryki i nie mówię o państwach typu Chiny, ale w Europie, które już masowo produkują ogniwa paliwowe, a im coś jest bardziej „masowe”, tym jest tańsze.
Jest jakieś urządzenie, jakiś pojazd, który by się nie sprawdził z wodorem jako napędem?
– Myślę, że nie ma takiego, natomiast nie wszędzie stosowanie wodoru byłoby opłacalne i korzystne. Jednak widziałem już nawet rower modułowy na wodór, ale to tylko była taka technologiczna ciekawostka, wielkość zbiorników z wodorem nie znalazłaby tu obecnie zastosowania w praktyce ze względu na wagę i gabaryty. W przyszłości… kto wie…