Maria Myśliwiec zapoczątkowała szczecińską modę na krokusy. Dziś trudno sobie wyobrazić wiosnę w stolicy Pomorza Zachodniego bez tych kwiatów. Nam opowiada o początkach i miejscach, w których… chciałaby zasadzić krokusy z kibicami Pogoni Szczecin.
Krokusy pojawiały się w Szczecinie zanim powstał projekt „Krokusowej rewolucji”. Kiedy po raz pierwszy przyszedł Pani do głosy pomysł sadzenia tych kwiatów na terenie miasta?
– No tak się trochę udało tę rewolucję zapoczątkować. Początkowo udało mi się jeszcze zaangażować dwie osoby do współpracy, czyli Sylwiusza Mołodeckiego redaktor Nalewajko z Kuriera Szczecińskiego. Tak wspólnie zaczynaliśmy. A kiedy pierwsza myśl? Dokładnie to dotyczy mojego podwórka i terenu mojej wspólnoty mieszkaniowej. Jako że miałam kontakt z firmą, która się zajmowała parkiem Chopina, to gdzieś tam w rozmowie wyszło, że zawsze mi się podobały krokusy na Jasnych Błoniach, ale nie widziałam nawet jak to technicznie wszystko wygląda, skąd one tam się wzięły. Po jakimś czasie zaangażowałam swoje wnuki i zaczęłam sadzić pierwsze cebulki.
Zaangażowała Pani wnuki, a dziś w zasadzie można powiedzieć, że zaangażowała Pani w ten projekt wielu szczecinian.
– To tak wyszło siłą rozpędu. Najpierw teren wspólnoty, potem więcej… jeździliśmy po naszych szczecińskich przedszkolach i szkołach podstawowych przez te 12 lat. Media pokazywały te inicjatywę, publikowały zdjęcia. Zainteresowanie rosło z każdym rokiem.
Gdy dzisiaj widzi Pani w mediach ogólnopolskich Szczecin na wiosnę jako miasto tonące w krokusach, ma Pani satysfakcję?
– Nie robię tego, żeby ktoś mnie podziwiał, tylko powiem wam, że widząc takie miejsce, gdzie pięknie kwitną te nasze krokusy, to wiem, skąd się wzięły i kto je sadził. I za każdym razem sobie mówię, już dosyć, sporo tego nasadziłaś… a potem przychodzi jesień i szkoda to zostawić. Idę znów sadzić.
Można śmiało powiedzieć: sprawia Pani, że Szczecin jest piękny.
– Jestem lokalna patriotką. Mam też nadzieję, że będę miała okazję sadzić te krokusy z kibicami Pogoni. Widzę też miejsca, w których można byłoby krokusy zasadzić: Przyjaciół Żołnierza, czy Krasińskiego. Tam mógłby być wysadzony taki duży napis Pogoń Szczecin.
A dlaczegom w ogóle krokusy?
– Wcześniej mówiło się o Szczecinie w kontekście magnolii. Kwitnie ich w naszym mieście mnóstwo. Tyle że magnolie kwitną wtedy, gdy kwitnie wiele innych roślin i nieco to ginie. Krokusy natomiast kwitną pierwsze i rzucają się w oczy. Mówią nam: to już wiosna!
Krokusy są trudne do sadzenia i później utrzymania?
– Są bardzo łatwe, wystarczy dziurkę w ziemi zrobić, cebulkę zielonym do góry, przydeptać i to jest cały wysiłek. Sadzić jesienią, póki ziemia nie zamarznie. I efekt najlepszy jest na trawnikach, trzeba tylko sadzić bardzo gęsto. Sadziłam już krokusy nawet z dziećmi ze żłobka, robiliśmy im dziurki, one wyrzucały te cebulki, podskakiwały kilka razy na w miejscu nasadzenia i było gotowe. Ale miały frajdę. Sadzenie krokusów jest naprawdę proste.