Presja ze strony Donalda Tuska, mediów i opinii publicznej opłaciła się. Dariusz Wieczorek nie będzie już ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, ponieważ wskutek serii kompromitujących go publikacji podał się do dymisji.
Na taką decyzję jednej z czołowych twarzy szczecińskiej Lewicy złożyły się artykuły Wirtualnej Polski, w których pisano o zatrudnieniu jego żony Beaty Mikołajewskiej-Wieczorek na stanowisku dyrektora Centrum Edukacji Medialnej Uniwersytetu Szczecińskiego (po uprzedniej zmianie statusu, który wcześniej określał, że na takie stanowiska powinno zatrudniać się ludzi o stopniu od doktora wzwyż). Później wszystko poszło z prędkością lawiny – ujawnienie danych sygnalistki wbrew jej woli i pominięcia w oświadczeniu majątkowym dwuhektarowej działki wraz z miejscem parkingowym przelały czarę goryczy.
Razem z Wieczorkiem z Ministerstwa odeszli też wiceminister Maciej Gdula, a wcześniej również rzeczniczka Natalia Żyto. Przy okazji Wieczorek zapowiedział, że będzie kontynuować „wyjaśnianie” wszystkich spraw z jego udziałem na wszelkie możliwe sposoby, skarżąc się w wątpliwy sposób na hejt ze strony dziennikarzy. Jeszcze wcześniej zarzekał się, że mimo przeproszenia Gabrieli Fostiak nie poda się do dymisji, a w wywiadzie z Piotrem Kraśką w „Faktach po Faktach” wygrażał, że „nie pozwoli na naruszanie dobrego imienia swojego i rodziny”.
Wedle ustaleń Polsatu News nową szefową resortu, którym dotychczas kierował Wieczorek, będzie Karolina Zioło-Pużuk. Tym samym pozostanie on w rękach Lewicy, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami koalicjantów.
Szczecińscy politycy i aktywiści o Wieczorku: „No cóż, cały Darek”