Mieszkańcy Mierzyna mają na co narzekać. Jak się okazuje, praca listonoszy może wzbudzać wątpliwości. Brakuje słów uznania za „rzetelną” pracę – czytamy w komentarzach na jednej z internetowych grup. Z jakimi więc problemami mierzą się Mierzynianie?
Temat doręczania (albo jego częstego braku) przesyłek pocztowych w Mierzynie już od dłuższego czasu odbija się szerokim echem. Mierzynianie alarmują o problemie, politycy zapowiadali interwencje poselskie, a listów często jak nie było, tak nie ma. W najlepszym wypadku są, ale z kilku-, a czasem nawet kilkunastomiesięcznym opóźnieniem. Chociaż, jak dowiadujemy się z informacji przekazanej od rzecznika:
– Co najmniej raz w tygodniu pracownicy tej jednostki dokonują wyrywkowej weryfikacji pozostawionej w placówce korespondencji pod względem jej terminowości – kontrole te nie wykazały, aby w placówce zalegały przesyłki z tak odległymi terminami.
Jednak czy korespondencja dociera na czas? Pani Elwira w swoim wpisie na facebookowej grupie „Mierzynianki i Mierzynianie” informuje, że kartka z życzeniami z okazji Świąt Bożego Narodzenia „wreszcie do niej trafiła” – to było 27 stycznia. Finalnie przesyłka dotarła do kobiety, internauci jednak komentują sprawę lekkim tonem, mówiąc: lepiej późno, niż później. Oprócz tego przebijają się też komentarze w stylu: dobrze, że dotarła. Lub: to i tak szybko. Pan Jacek natomiast składa gratulacje i dodaje, że on na swoje wciąż jeszcze czeka. W komentarzu pod tym samym wpisem pani Justyna pisze, że kartka z okazji urodzin syna, które mają miejsce w lipcu, przyszła do niej z początkiem grudnia.
Przeglądając dziesiątki negatywnych komentarzy w internecie skalę problemu widać jak na dłoni. Pod licznymi wpisami na temat „wpadek” czy też – jak kto woli – opóźnień w dostarczaniu korespondencji nie tylko wybrzmiewa niezadowolenie. Sprawa nabrała również żartobliwego wydźwięku. Jednak czy słusznie?
Rzecznik prasowy Poczty Polskiej nie zaprzecza, że problem istnieje, a jego przyczyn upatruje w niedoborach pracowników zatrudnionych w placówce dostarczającej listy do Mierzyna. Mowa tu o Urzędzie Pocztowym Szczecin 26 znajdującym się na ulicy Hrubieszowskiej 56. Wiadomo również, że trwają rekrutacje na listonoszy, którzy wspomogą obecną kadrę. Co więc mogą zrobić mieszkańcy w celu usprawnienia ciągłości doręczania korespondencji? Jak się okazuje część z nich powinna… zainstalować skrzynki.
– Mierzyn jest miejscowością dynamicznie rozbudowującą się o rozproszonej zabudowie, w większości są to domki jednorodzinne. Niestety często posesje nie są odpowiednio oznakowane numerami porządkowymi, nie posiadają dzwonków oraz skrzynek oddawczych, mimo obowiązku ustawowego i grożących sankcji w postaci grzywny, co znacznie utrudnia realizację doręczania i być może skutkuje zaginięciami powiadomień czy korespondencji. Zachęcamy do nabywania i instalowania skrzynek oddawczych. Oprócz realizacji obowiązku wynikającego z przepisów prawa działanie to znacznie usprawnia doręczanie przesyłek listowych. Skrzynki oddawcze mamy w sprzedaży we wszystkich placówkach pocztowych – informuje Daniel Witowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Niewątpliwie problem istnieje, a echa sprawy nie milkną. Temat wcale nie jest nowy, bowiem regularnie, nieprzerwanie od kilkunastu miesięcy, pojawiają się wpisy w podobnym tonie. W tym czasie mierzynianie zdążyli nabrać dystansu do całej sprawy. Warto zaznaczyć, że zdarzały się też przypadki, w których pilna korespondencja nie docierała na czas do adresatów. Na poprawę sytuacji mierzynianie mogą jeszcze trochę poczekać. Warto więc uzbroić się w cierpliwość… i skrzynki na listy.