Home Lifestyle Joanna Skowronek: Mówią, że jeśli kochasz tańczyć, to znak, że zostałeś stworzony, żeby tańczyć
LifestyleRozmowy

Joanna Skowronek: Mówią, że jeśli kochasz tańczyć, to znak, że zostałeś stworzony, żeby tańczyć

697

Joanna Skowronek to szczecinianka, której serce bije w rytmie muzyki i która przez życie kroczy tanecznym krokiem.  Jak zaczęła się jej przygoda z bachatą? „Miałam akurat ekstremalnie ciężki czas w swoim życiu i wiedziałam, że mam do wyboru albo coś z tym zrobić, albo oszaleć” – mówi o sobie.

 

 

Pamiętasz swój pierwszy, taneczny krok?

– Taniec towarzyszył mi od dziecka, kiedy to jako pięciolatka rozpoczęłam przygodę z gimnastyką artystyczną. Wbrew pozorom, mają całkiem sporo wspólnego. Później w liceum byłam cheerleaderką. Taniec towarzyski, socjalowy rozpoczęłam krótko przed pandemią. Pamiętam, że po pierwszym treningu, z emocji  nie mogłam zasnąć…

Jak zaczęła się Twoja przygoda z bachatą i co sprawiło, że zakochałaś się akurat w tej formie tańca?

– Miałam akurat ekstremalnie ciężki czas w swoim życiu i wiedziałam, że mam do wyboru albo coś z tym zrobić, albo oszaleć. Na bachatę właściwie trafiłam przypadkowo, ale pokochałam ją i dziś nie wyobrażam sobie dnia bez tańca.

Jakie korzyści, zarówno fizyczne, jak i emocjonalne, dostrzegasz w swojej pasji?

– Ojej, nie wystarczyłoby mi dnia żeby wyliczyć… Taniec to sport, w którym wykonujemy ruchy w każdym kierunku i każdej płaszczyźnie. Odkrywamy mięśnie, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Poprawiła się moja kondycja, postawa… oprócz tego percepcja czasu, przestrzeni, kontrola nad własnym ciałem i jego świadomość. Ale te fizyczne korzyści są tak naprawdę najmniej istotne. Przeczytałam ostatnio takie zdanie: „Zaczynamy tańczyć z różnych powodów, a i tak każdy kończy z nowym przyjacielem”. I zgadzam się z tym w stu procentach. Przebywanie z ludźmi, z którymi łączy nas ta sama pasja, daje ogromną dawkę dobrej energii. Dodatkowo nigdzie, poza tanecznym światkiem, nie poznałam tak otwartych, tak ujmująco życzliwych, wspierających i pomocnych osób. Radosna atmosfera udziela się od razu po przekroczeniu drzwi od szkoły tańca. Dla mnie to też forma „czyszczenia głowy” po całym dniu walki z trudnościami świata.

Ten taniec jest dla każdego?

– Mówią, że jeśli kochasz tańczyć, to znak, że zostałeś stworzony, żeby tańczyć. Bachata może być dla każdego i warto poznać jej wszystkie odsłony.

Taniec to spontaniczność, czy wyuczone kroki?

– Taniec to oczywiście technika, muzykalność i znajomość kroków. Ale taniec to też emocje, to też relacje.  Nie można skupiać całej uwagi i energii na krokach. Z drugiej strony spontaniczność w tańcu nie polega na robieniu czego się chce. Socjalowy taniec to dialog prowadzącego i podążającego. Trzeba pozostać uważnym, reagować na partnera, czasem dać mu się zainspirować do czegoś. Każdy inaczej czuje muzykę, dlatego to jest bardzo ważne.

Bachta swoimi korzeniami sięga Dominikany, to zgoła inny temperament niż charaktery Polaków. Jak się odnajdujemy z takim tańcem, który wyłania zgoła inną kulturę, niż nasza?

– I to jest właśnie cudowne, że poprzez taniec, festiwale taneczne, wydarzenia, czy warsztaty możemy się tyle dowiedzieć o owej kulturze. Poznać tancerzy z tamtych, i innych również, regionów. Zainspirować się nimi. A radosna natura mieszkańców Dominikany udziela się po usłyszeniu pierwszych bachatowych rytmów.

Często słyszę, że taniec to budowanie trwałych więzi i relacji z innymi ludźmi. Zgadzasz się z taką opinią?

– Zgadzam się. Taniec to emocje, to praca zespołowa. To wzajemnie zrozumienie, kiedy coś nie idzie, wspólne świętowanie, otwartość na wskazówki. Czasem droga jest ważniejsza niż cel.

Jakie rady miałabyś dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tańcem towarzyskim? Jak się do tego zabrać, by taniec sprawiał radość?

– Chciałabym im powiedzieć, że radzą sobie wspaniale. Jeśli myślą, że to jest strasznie trudne, to dlatego, że faktycznie jest. Taniec jest wymagający, a rozwój to proces. Wymaga czasu, wymaga zaangażowania, zdyscyplinowania, ale gwarantują, że się opłaci. A poza tym warto wyluzować. W tym środowisku naprawdę nie oceniamy się, tylko wspieramy. Warto cieszyć się tym, co tu i teraz, nawet jeśli zależy nam na progresie… zwłaszcza wtedy. Nie zrażać się, jeśli coś nie wychodzi. Trzeba poczuć te emocje i dać się im ponieść.

Powiązane artykuły

AktualnościLifestyleSport

Mówią o nim „jeździec w koloratce”. Proboszcz rajdowiec szykuje się do kolejnych wyścigów

Ksiądz Marian Augustyn, na co dzień jest proboszczem parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi...

AktualnościLifestyle

Laureat „Paszportów polityki” o szczecińskich i koszalińskich knajpach

Jacek Dehnel, prozaik i malarz, laureat Paszportu Polityki za rok 2006 w...

AktualnościLifestyle

Kartonowy (i nie tylko) zawrót głowy. Byliśmy na Szczecińskim Paprykarzu Modelarskim 2024

W Technoparku Pomerania można dostać modelarskiego zawrotu głowy. Trwa XII Festiwal Szczeciński...

AktualnościLifestyle

Przed nami XII Festiwal Szczeciński Paprykarz Modelarski – święto zachodniopomorskich modelarzy 

  Ten weekend będzie niezwykły dla wszystkich entuzjastów modelarstwa ze Szczecina i...