Prawda jest taka, że do czasu wybuchu wojny na Ukrainie temat schronów praktycznie nie istniał, bo kto z nas zastanawiał się gdzie i czy są w ogóle w pobliżu miejsca do ukrycia. Rosyjska agresja na Ukrainie i groźby Putina kierowane do Polski sprawiły, że największe miasta przeprowadziły inwentaryzację schronów. Okazuje się, że takie miejsca są, ale niektóre tylko teoretycznie. Od lat nie sprawdzane i pełniące funkcję raczej niechlubnej pamiątki po czasach wojny niż gwarancji bezpieczeństwa w razie ataku. Jak sprawa schronów wygląda w Szczecinie?
Wojna na Ukrainie trwa już ponad dwa lata. Wydawało się, że po 1945 roku czasy czołgów i bombowców dla Polaków to tylko czarna lekcja historii, że w XXI wieku wojna to ataki cyfrowe albo bioterroryzm. Jak się jednak okazuje wojna to nadal bomby, czołgi, rakiety i schrony.
Politycy co jakiś czas snują czarne scenariusze dotyczące sytuacji geopolitycznej w Polsce. I co jakiś czas wraca temat schronów. Schronów, których wiele miast nie ma, a te które są – to często miejsca nie sprawdzane w żaden sposób przez dekady, gdzie żyją bezdomni. Miejsca zniszczone i w opłakanym stanie.
Stolica Pomorza Zachodniego pod tym względem teoretycznie jest w komfortowej sytuacji, bo pamiątką po czasach kiedy Szczecin był Stettinem są liczne konstrukcje ochronne. W mieście jest 339 tzw. budowli ochronnych, co można przeczytać w Biuletynie Informacji Publicznej szczecińskiego magistratu. W tym 181 schronów pod budynkami, 37 schronów wolnostojących oraz 121 ukryć wolnostojących. Miasto ma też 52 „doraźne” miejsca ukrycia.
Teoretycznie w szczecińskich schronach w razie zagrożenia znajdzie w nich miejsce około 80 tys. osób, czyli nieco ponad 20% mieszkańców Szczecina, czyli w razie ataku bombowego schronić może się co 5 mieszkaniec. A dodajmy, że większość schronów wymaga renowacji. Muszą być przebudowane, wyremontowane, wysprzątane i przede wszystkim dostosowane do tego, aby w nich się ukryć.
Największym schronem w mieście jest ten znajdujący się pod Dworcem Głównym PKP. Wybudowany w czasach II wojny światowej i właśnie wtedy przed bombami chroniły się tam tysiące osób, bo obiekt ma ponad 2,5 tys m. kw. powierzchni. Legenda głosi, że w czasach PRL ówcześni inżynierowie tak przebudowali schron, żeby mógł przetrwać atak bronią atomową. Dziś jest popularną atrakcją turystyczną. Zmodernizowany i zadbany, a to oznacza, że w razie ewakuacji może być bezpiecznym schronieniem dla mieszkańców.
Gorzej sprawa ma się z innych, mniejszymi schronami w Szczecinie. w wielu przypadkach to zardzewiałe, zniszczone konstrukcje, do których nawet nie można wejść. Są w opłakanym stanie.
Schrony znajdują się nie tylko w centrum, ale także na osiedlach. To stare, niemieckie konstrukcje, „dziwne” betonowe obiekty, na które mieszkańcy nawet nie zwracali uwagi i często nie wiedzieli, że to schron. Zdarza się, że znajdują sie na prywatnych działkach albo są własnością wielkich przedsiębiorstw. Wiele z nich pozostawia wiele do życzenia.
Schrony, które jeszcze niedawno były tylko ciekawostką dla pasjonatów historycznych, dziś niestety muszą zyskać nowe życie. Powinny być dostępne dla wszystkich.
Jak w razie zagrożenia znaleźć schron w pobliżu naszego domu? W zlokalizowaniu miejsca do ukrycia pomoże specjalna aplikacja „Schrony”. Stworzona przez strażaków, którzy w ubiegłym roku sprawdzili 234 735 takich miejsc w całym kraju. I na podstawie kontroli stworzyli interaktywną mapkę, która pokazuje najbliższe miejsce schronienia. Aplikacja jest darmowa. Można z niej korzystać zarówno na laptopie jak i telefonie.