Miejsce o niepowtarzalnym klimacie, z wieloletnimi tradycjami i – co najważniejsze – niepowtarzalnymi smakami. Taki właśnie był legendarny Duet. Dziś większość z nas z utęsknieniem wraca myślami do chwil spędzonych w tym kultowym miejscu. A historie rozgrywające się po przekroczeniu progu kawiarni splotły ze sobą niejeden los…
Modne jak na tamte czasy wnętrze, nietuzinkowy klimat i wielokrotnie wspominane okrągłe stoliki przy oknach z widokiem na świat. Kawiarnia, do której zawsze ustawiały się kolejki chętnych. Duet cieszył się tak dużym powodzeniem wśród mieszkańców naszego miasta, że bywały i takie momenty, w których przy jednym stoliku gościły dwie rodziny. Wielu szczecinian do dziś z sentymentem wspomina, jak to było, gdy siedziało się z pucharkiem wypełnionym melbą o niepowtarzalnym smaku. Inni z tęsknotą wracają myślami do pachnących drożdżówek, czy też wykwintnych deserów prosto spod ręki pana Pytlika. Sama kawiarnia stała się kultowym miejscem, do którego zjeżdżały się osoby z całego województwa, a zapewne nawet i kraju. Nie byłoby to zaskoczeniem, bowiem w 1984 roku Duet został mianowany najlepszym lokalem gastronomicznym w Polsce.
Część szczecinian na pewno jeszcze pamięta, że w Duecie kręcone były urywki do filmu „Alicja w Krainie Czarów”. W 1979 roku plac Zamenhofa, ulica Bogusława i nasza kultowa szczecińska cukiernia stały się przez moment – w myśl reżyserów i scenarzystów – Paryżem. Być może ten epizod również nie był bez znaczenia dla późniejszej sławy Duetu. Według opowieści mieszkańców uroku miejscu dodawał również fakt, że klimatyczne lampy zawieszone tam w czasie nagrywek nie zostały w późniejszym czasie zdemontowane.
Jednak Duet był nie tylko kawiarnią przepełnioną zapachem świeżych wypieków i najlepszymi słodkościami. To też miejsce pełne ludzkich historii i zwrotów akcji na miarę niejednego filmu romantycznego. Miejsce, w którym los związał ze sobą historie wielu ludzi. Tak między innymi potoczyła się (nie)zwykła opowieść pani Marleny i jej męża Bartka.
Ona – nieśmiała 16-latka, on – o dwa lata starszy chłopak. Poznali się w bursie szkół artystycznych, w której mieszkali w czasie nauki. Na pierwszą oficjalną randkę poszli właśnie do Duetu. Był to początek miłosnej historii, która trwa nieprzerwanie od dwudziestu sześciu lat.
– Mąż zabrał mnie do cukierni Duet na naszą pierwszą randkę. Pamiętam, że siedzieliśmy przy stoliku na wystawie i wstydziłam się, gdy na mnie patrzył – wspomina pani Marlena.
Z sentymentem przywołana pierwsza randka wydarzyła się w 1998 roku. To właśnie po tym wypadzie młodzi zdecydowali się zostać parą i do dziś tworzą szczęśliwy związek, wspólnie wychowując dwoje synów. Można by rzec, że magiczna randka w Duecie przypieczętowała tę późniejszą przygodę zakochanych.
– Chętnie skoczylibyśmy na słodki deser do Duetu i przycupnęli w tamtej witrynie – dodaje pani Marlena.
W tej opinii nie są osamotnieni. Wielu mieszkańcom Szczecina do dziś marzy się krótka podróż w czasie i powrót w tamto urokliwe miejsce. Podobnych lokali z tak bogatą historią i wieloletnią tradycją nie ma już zbyt dużo, a w umysłach wielu ówczesnych bywalców wciąż tkwi sentyment i tęsknota za Duetem.
