Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z obecnym planem, już w czerwcu będziemy mogli pojechać pociągiem ze Szczecina do Karpacza. Takie informacje przekazał portalowi rynek-kolejowy.pl dyrektor ds. kolei w Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei, Tomasz Maciejewski.
Służba przejęła nadzór nad robotami przy linii kolejowej Myslakowice – Karpacz, która jest odbudowywana po 25 latach od jej zamknięcia. Trwają one od miesięcy, jednak wciąż jest daleko do ich końca. Widać to po dwóch niedotrzymanych terminach zakończenia prac, a mianowicie końcu zeszłego roku i marca bieżącego roku.
– Obecny plan zakłada otwarcie w czerwcu i mam nadzieję, że uda się go utrzymać. Napotkaliśmy dużo problemów, których nie dało się przewidzieć przed rozpoczęciem prac. Okazało się na przykład, że przez dwie dekady od końca kursowania pociągów okoliczni mieszkańcy rozbudowali swoje nieruchomości i w sposób nieuprawniony zrzucili wody opadowe na linię kolejową. Nie mieliśmy tego świadomości do czasu rozpoczęcia prac, ponieważ linia była zarośnięta – powiedział portalowi rynek-kolejowy.pl Tomasz Maciejewski.
Po pierwszym silnym deszczu podbudowa linii tak spłynęła, że rowy nie były w stanie przyjąć takiej ilości wody. Trzeba było zlecić dodatkowe prace przy wzmocnieniu podtorza, wzmocnienie skarp i przeciwskarp. Doszedł też problem przygotowania operatywu wodno-prawnego dla Wód Polskich i policzenia, ile dodatkowej wody trzeba będzie zrzucić do rzeki.
Nie był to jedyny powód opóźnienia otwarcia tej linii. Pojawiła się też ingerencja Konserwatora Zabytków w sprawie stacji w Mysłakowicach i Miłkowie, które nie zostały wpisane do rejestru zabytków.
– W momencie rozpoczęcia inwestycji konserwator zorientował się, że nie wpisał na listę zabytków stacji w Mysłakowicach i Miłkowie. Wstrzymał więc prace na czas tego wpisu. Żeby nie zatrzymać procesu rewitalizacji, wyłączyliśmy stacje z zadania i został na nie ogłoszony odrębny przetarg. Chodzi o stacje w Miłkowie, Karpaczu i Mysłakowicach. To także spowodowało niewielkie opóźnienie – zaznaczył Maciejewski.
Ponadto odkryto też rurociąg, który nie tylko zasilał lokalną elektrownię wodną, ale również nie był ujęty w żadnych opracowaniach, co dodatkowo skomplikowało sytuację. Obecnie trwają rozmowy z prywatnym właścicielem dotyczące tego, co ma się z nim wydarzyć i kto ma go przebudować.
Ponadto jeszcze w tym roku mają zacząć się prace przy odbudowie linii z Mysłakowic do Kamiennej Góry, dzięki czemu obie miejscowości staną się węzłami kolejowymi.
Na razie nie wiadomo, czy w ogóle zostanie uruchomione bezpośrednie połączenie między Szczecinem a Karpaczem. Dlatego dojazd do tego kurortu w Karkonoszach będzie możliwy tylko z przesiadkami we Wrocławiu i Jeleniej Górze.