Palmiarnia i Motylarnia marzą się mieszkańcom Szczecina. Czy wzorem innych polskich miast stolica Pomorza Zachodniego także będzie miała swój egzotyczny azyl? Sprawą zainteresowały się szczecińskie radne. Temat zgłębiły i przedstawiły pomysł prezydentowi miasta.
Pomysł wybudowania w Szczecinie palmiarni nie jest nowością. Mówi się o tym od lat. Mieszkańcy chcieliby, aby tak jak np. w Poznaniu, Łodzi czy Gliwicach znalazło się takie miejsce. W Polsce jest kilkanaście palmiarni.
Palmiarnia to nic innego jak potężna szklarnia w której można podziwiać egzotyczne rośliny. Pierwotnie hodowano w niej tylko palmy, stąd nazwa. Ta w Poznaniu jest jedną z największych w Europie z ponad 1000 gatunkiem roślin i 170 gatunkami ryb. Szczecinianie nie marzą, żeby od razu konkurować ze stolicą Wielkopolski, bo przecież palmiarnia to nie tylko mała dżungla w mieście, ale także miejsce spotkań, wydarzeń kulturalnych czy np. lekcji przyrody.
Sprawą zainteresowały się radne z klubu Koalicji Obywatelskiej: Małgorzata Wleklak, Ilona Milewska i Zuzanna Jeleniewska napisały interpelację do prezydenta miasta. Radne przekonują jak ogromny potencjał drzemie w takich miejscach.
– Pragniemy podkreślić, że funkcjonujące palmiarnie dają wiele korzyści dla miast: zwiększają atrakcyjność turystyczną danego miasta poprzez stworzenie nowego, unikalnego obiektu na mapie tego miasta, uzupełniają ofertę edukacyjną i ekologiczną dla mieszkańców oraz szkół oraz przeszkoli poprzez organizację warsztatów i lekcji dotyczących ochrony środowiska oraz roślin tropikalnych, umożliwiają organizację wydarzeń kulturalnych w przestrzeni palmiarni oraz tworzą nowe miejsca do rekreacji, integracji społecznej i spędzania wolnego czasu – czytamy w interpelacji radnych.
Magistrat nie mówi nie i nawet ma pomysł gdzie palmiarnia mogłaby stanąć. Radnym odpowiedziała Anna Szotkowska, zastępczyni prezydenta miasta:
– Szczecin zabezpieczył możliwość lokalizacji wielu obiektów pełniących funkcje miastotwórcze, metropolitalne. Między innymi lokalizację palmiarni, storczykarni, ogrodów botanicznych, edukatoriów, itp., ponieważ dostrzega płynące z tych funkcji korzyści społeczne, turystyczne, ekonomiczne. W planach miejscowych wskazano takie lokalizacje na przykład na Wyspie Grodzkiej jako element zieleni urządzonej. Takie lokalizacje mogą też znajdować się w terenach wskazanych pod zabudowę usługową i wielofunkcyjną zabudowę śródmiejską na Łasztowni.
Magistrat ma także pomysł, aby palmiarnią, kiedy już powstanie, mógł zarządzać Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny, a studenci mogli by odbywać tam zajęcia.
Palmiarnia nadal pozostaje w strefie marzeń, bo jak dodaje Anna Szotkowska, w swojej odpowiedzi do radnych:
– Wszystko zależy jednak od wypracowania atrakcyjnego modelu finansowo-organizacyjnego.
Są ambitne plany, są pomysły lokalizacji, są propozycje zajęć dla uczniów. Nie ma za to pieniędzy. Na razie więc nadal nie wiadomo czy i kiedy Szczecinie doczekają się palmiarni.