To bezsprzecznie sportowe wydarzenie weekendu. W koszykarskiej lidze zmierzyły się na Netto Arenie dwie czołowe drużyny rozgrywek – lider z Włocławka i wicelider ze Szczecina. O wygranej zdecydowała dogrywka.
Lider, Anwil Włocławek do Szczecina przyjechał w roli lidera Polskiej Ligi Koszykówki, jako jedyna drużyna na 5 rozegranych serii meczów nie przegrała swojego pojedynku. Ale… wcześniej nie grała z Wilkami Morskimi, które bronią tytułu Mistrzów Polski i dają wyraźny sygnał, że poważnie myślą o obronie tytułu.
Już pierwsza kwarta nie zapowiadała łatwej przeprawy z Anwilem. Szczecinianie nie grzeszyli skutecznością i tę część gry King przegrał 16:13. W drugiej losy meczu się odwróciły. Wilki zaczęły grać bardziej kreatywnie w ofensywie, co od razu przełożyło się na lepsze statystyki skuteczności. Nasi koszykarze zdecydowanie grali również w obronie i druga kwarta padła łupem Wilków 24:16. Po zmianie stron szczecinianie nie zwalniali tempa, w pewnym momencie uzyskali przewagę 16 punktów i kontrolowali grę. Tę część Wilki wygrały 25:18 i do ostatniej kwarty Mistrzowie Polskie przystępowały z wynikiem 62:50, wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty…
Tymczasem ostatnią kwartę Wilki zagrały wyjątkowo słabo, Anwil z każdą chwilą grał coraz lepiej i nie dość, że odrobił straty, ale także wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Wilki rozpaczliwie walczyły o utrzymanie się w meczu i… udało się. Po 40 minutach meczu był wynik 80:80 i o losach meczu miała zadecydować dogrywka.
Tu, niestety, więcej zimnej krwi zachowali goście. Przy wyniku 93:92 dla Anwilu szczecinianie mieli jeszcze rzut, ale Michał Nowakowski pomylił się za linią 3 punktów i Wilki musiały uznać wyższość przyjezdnych.
To druga ligowa porażka Kinga w tym sezonie.