Home Rozmowy Były policjant: Górę wzięła rutyna, zawiódł czynnik ludzki. Zwykła pomyłka
Rozmowy

Były policjant: Górę wzięła rutyna, zawiódł czynnik ludzki. Zwykła pomyłka

1.4k

Przestępca strzela do policjantów, ci w stanie krytycznym trafiają do szpitala. Co w takich chwilach myślą funkcjonariusze? To strach, gniew, może obojętność? Czy tej tragedii na służbie można było uniknąć? Naszym rozmówcą jest Jarosław Szuba, były policjant.

 

Jarosław Szuba to znany w Szczecinie ex-policjant. Dziś pracuje w ratownictwie medycznym, ale wciąż  w jego żyłach płynie krew stróża prawa, który przestępcom się nie kłaniał. Zapytany o to, co czuje policjant, kiedy dowiaduje się, że jego koledzy po fachu zostali ciężko ranni podczas pełnienia służby, odpowiada krótko:

– Złość, że akurat nie ma mnie tam, gdzie doszło do zdarzenia, że nie mogę pomóc.

 

Kiedy rusza obława…

Po tym, jak przestępca strzelał do policjantów, mundurowi we Wrocławiu i okolicach ruszyli z obławą. Zapewne zostały zmobilizowane wszystkie możliwe siły, by zatrzymać sprawcę. Po kilku godzinach akcji nie można było być pewnym, że poszukiwany nadal przebywa na Dolnym Śląsku.

– Mógł uciec do Niemiec, do Czech, mógł równie dobrze uciekać w kierunku Ukrainy czy naszego Szczecina – mówi Jarosław Szuba. – Na pewno jest wysyłany w takim momencie komunikat ogólnopolski. Funkcjonariusze w całym kraju, wiedząc że mamy do czynienia z osobą niebezpieczną i uzbrojoną, są czujni – zapewnia.

Funkcjonariusze patrolują dworce i inne węzły komunikacyjne, by utrudnić ewentualna ucieczkę osobie poszukiwanej.

– Jest duże prawdopodobieństwo, że tych rannych funkcjonariuszy znałem, mam we Wrocławiu wielu przyjaciół w służbie – mówi Jarosław Szuba. – Natomiast dla swojego bezpieczeństwa psychicznego na razie się nie dowiadywałem, czy ranni policjanci to moi znajomi.

Co czuje ex-policjant w takich chwili?

– Wściekłość i bezradność, że nie ma mnie tam na miejscu? Żebym mógł w jakiś sposób realny pomóc.

Jak w ogóle doszło do takiej sytuacji? Zapewne są procedury związane za zatrzymaniem osoby poszukiwanej przez wymiar sprawiedliwości. Procedury, których należy przestrzegać. W tym wypadku taką procedurą jest m.in. przeszukanie zatrzymanego, wówczas policjanci odnaleźliby broń i do tragicznego zdarzenia prawdopodobnie by nie doszło.

– To prawda, są procedury wyrażone w odpowiednich ustawach oraz przepisach. Obecnie to, że zatrzymany posiadał przy sobie broń, jest informacją medialną. Tak naprawdę nie wiadomo, czy ta osoba była w jakiś sposób sprawdzona, czy nie – mówi nasz rozmówca. – Wydaje mi się, że w tym wypadku górę wzięła rutyna, zawiódł zwykły czynnik ludzki. Zwykła pomyłka. Po fakcie dowiadujemy się, że ten mężczyzna jawnie wypowiadał się o tym, że jeżeli policjanci podejmą wobec niego interwencję, to on będzie do nich strzelał. Nie chcę tu wyrokować, jaką wiedzę mieli policjanci dokonując zatrzymania i czy popełnili jakiś błąd. Nadal jest tu wiele niewiadomych i mógłbym powiedzieć nieprawdę krzywdzącą dla tych funkcjonariuszy. Wyjaśnieniem zajmie się grupa dyscyplinarna.

 

Czy ataki na policjantów zdarzają się często?

Sytuacje, które zagrażają życiu policjantów, zdarzają się często. Rzadziej to zdarzenia, w których napastnik posiada broń palną. Najczęściej funkcjonariusze mają do czynienia z bronią białą.

– Nóż, tasak, siekiera – mówi Jarosław szuba.

Napastnik we Wrocławiu strzelał prawdopodobnie z broni czarnoprochowej.

– Legalni posiadacze broni muszą przejść szereg badan, aby uzyskać pozwolenie na broń, odsetek przestępstw popełnianych z legalnej broni palnej jest marginalny. Zawodzi natomiast brak badań czy sprawdzania osób, którzy mogą kupić legalnie broń palną czarnoprochową, którą można kupić na przykład w sklepie z militariami. A przecież taka broń, jak dowodzi ten przypadek, to poważne zagrożenie nie tylko dla policjantów, ale każdego innego człowieka. Z takiej broni można zabić – mówi Jarosław Szuba.

W przypadku zdarzenia we Wrocławiu, natychmiast został upubliczniony wizerunek sprawcy. Każdy wiedział, kogo szuka policja. A chętnych do obywatelskich zatrzymań nie brakuje. Ex-policjant przestrzega przed taką brawurą.

– Przeciętny Kowalski rozpoznając poszukiwanego, przede wszystkim powinien zachować spokój. Ewentualnie podjąć obserwację z odległości tej osoby i poinformować służby. Na pewno nie powinien podejmować samoistnie żadnych działań. Nie znamy tak naprawdę modus operandi tej osoby, nie wiemy, jakie ma dalsze zamierzenia, trzeba się spodziewać najgorszego. Ewentualna próba zatrzymania przez niedoświadczoną osobę może się zamienić w dalszy koszmar, taka osoba może stać się np. zakładnikiem przestępcy, a to utrudnia późniejsze działanie. Znamy to, chociażby na przykładzie mieszkańca Szczecina, który próbował kilka lat temu zatrzymać pijanego kierowcę i został przez niego potrącony. Dziś ma poważne problemy ze zdrowiem. Inna sprawa ma się oczywiście w sytuacji, gdy mamy do czynienia z aktywnym strzelcem czy nożownikiem. Tutaj powinno się najpierw uciekać, później ukrywać, ale w konsekwencji jeżeli napastnik nas odnajdzie i zaatakuje, będziemy musieli stoczyć z nimi walkę i zrobić wszystko, by ocalić swoje życie.

Do tragicznych wydarzeń  we Wrocławiu doszło w piątek ok. godz. 23 na ul. Sudeckiej. Według nieoficjalnych informacji do zdarzenia doszło w nieoznakowanym radiowozie. Mężczyzna miał być przewożony do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Nikt wcześniej zatrzymanego nie przeszukał, a jak się okazało, miał przy sobie broń czarnoprochową. Uzbrojony mężczyzna postrzelił dwóch policjantów. Obaj funkcjonariusze z ranami postrzałowymi głowy zostali przetransportowani do szpitala w stanie krytycznym.

 

Powiązane artykuły

kashia vega
AktualnościKulturaRozmowy

Kashia Vega, artystka pochodząca ze Szczecina: „Muzyka łączy ludzi, niezależnie od języka”

„Zaczęłam tworzyć muzykę w wieku 13 lat, zafascynowana poetyką tekstów Anity Lipnickiej...

AktualnościRozmowySport

Andrzej Mazurczak: „Czekam na pierwsze mecze i złe momenty, wtedy poznaje się charakter drużyny”

Liga rusza lada moment, wielkimi krokami zbliża się też koszykarska Liga Mistrzów....