Home Aktualności Andrzej Mazurczak: „Czekam na pierwsze mecze i złe momenty, wtedy poznaje się charakter drużyny”
AktualnościRozmowySport

Andrzej Mazurczak: „Czekam na pierwsze mecze i złe momenty, wtedy poznaje się charakter drużyny”

739

Liga rusza lada moment, wielkimi krokami zbliża się też koszykarska Liga Mistrzów. Andrzej Mazurczak spogląda z optymizmem na sezon i cieszy się, że w drużynie panuje dobra atmosfera, ale jak podkreśla, prawdziwy charakter Wilków Morskich w tym sezonie poznamy dopiero wtedy, gdy przyjdą trudne chwile.

 

 

Jak spędziłeś wakacje? Udało się odpocząć, po – jakby nie patrzeć – bardzo trudnym poprzednim sezonie?

– To prawda, zaraz po finale ligi pojechałem na kadrę, tam spędziłem blisko miesiąc czasu. Dopiero po tym na chwilę poleciałem do bliskich, do Chicago, a zaraz potem był powrót, bo rozpoczęły się przygotowania do nowego sezonu w Szczecinie.

Domyślam się, że nikt już nie bardzo chce wracać do finału ubiegłego sezonu. Finału, który King przegrał w dość niespodziewanych okolicznościach. Kiedy patrzysz na to z perspektywy czasu…

– … to myślę, że zabrakło nam koncentracji do samego końca. To jedyna odpowiedź na pytanie, dlaczego przegraliśmy finał mimo prowadzenia 3:1. To chyba tak już jest, że kiedy coś jest bardzo blisko, to jest zarazem bardzo daleko… wydawało się, że nie możemy przegrać trzech meczów pod rząd, a przegraliśmy.

Gdybyście dzisiaj, mając już to przykre doświadczenie, zagrali jeszcze raz ten finał, byłoby inaczej?

– Sądzę, że jako cała grupa, jako drużyna, zagralibyśmy inaczej. Prowadząc 3:1 nie myślelibyśmy już o tym, że mamy bilet do domu, że za chwilę ostatni mecz i wracam posprzątać dom. Ta koncentracja byłaby inna, do samego końca, z pełną świadomością, że mamy pracę do wykonania, bo żeby wygrać serię finałową, to trzeba to zrobić cztery razy, a nie trzy. To, co mimo wszystko jest pozytywne, to że King utrzymał poziom i chcemy się liczyć w walce o mistrzostwo trzeci sezon z rzędu.

Sezon zbliża się wielkimi krokami. Pierwszy mecz o stawkę, w Superpucharze Polski zaczynacie od Trefla.

– To dobrze. To będzie taki mały rewanż, choć w Szczecinie mamy zupełnie inny skład, natomiast Trefl zatrzymał większość graczy.

Jak oceniasz nowy zespół?

– Wszyscy przyjechali z dobrą myślą, dogadujemy się. Mamy starszą grupę, to duży plus. To drużyna z doświadczeniem, wszyscy grali już na wysokim poziomie i wiedzą, jak grać w Europie. Czekam na pierwsze mecze i złe momenty, bo tak naprawdę dopiero wtedy poznaje się charakter drużyny.

Cel – zrobić tytuł Mistrza Polski, King mierzy wysoko. Tyle że dziś Wilki Morskie grają z zupełnie innej pozycji, przeciwnicy szczególnie mocno się motywują na rywalizację z Wami.

– Tak to już jest, w myśl idei „bij mistrza” wszyscy rzeczywiście wychodzą z większym zapałem na mecz z nami. Każdy dawał z siebie maksa przeciwko nam. A my musimy być przygotowani na każdy mecz. Do tego dochodzą mecze w Lidze Mistrzów.

 W Lidze Mistrzów macie trudnych rywali, w tym wielką Unicaję.

– To specyficzne rozgrywki. Jest tylko sześć meczów, tu się liczy każde posiadanie piłki i każde może zaważyć o awansie. Unicaja to bardzo silna drużyna, ale jako sportowcy zawsze chcemy grać na najwyższym poziomie i gra z najlepszymi.

Dlaczego w Polsce nie ma Euroligi?

– Wszystko ogranicza się do pieniędzy, ale to nie pytanie do mnie, a bardziej do prezesa. Jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia wszystkich drużyn w Polsce i w Europie, to można łatwo dostrzec, że tu decydują finanse. Jeśli klub oraz miasto, które ten klub reprezentuje, są bogate, to stać ich na najlepszych zawodników, a oni z kolei podnoszą poziom rywalizacji i takich chętnie się zaprasza do rozgrywek. W minionym sezonie w Lidze Mistrzów była tylko jedna polska drużyna, w tym sezonie są dwie – my i Śląsk Wrocław. Poziom polskiej ligi jest coraz wyższy, to jest zauważalne, ale żeby myśleć o Eurolidze, trzeba osiągać sukcesy w europejskich rozgrywkach.

Jak oceniasz szanse na awans z fazy grupowej Ligi Mistrzów? W poprzednim sezonie brakowało naprawdę niewiele.

– Brakowało nam w Lidze Mistrzów tak samo niewiele, jak i w finale ligi. To jest sport, wszystko się może wydarzyć. Można mieć najlepszy skład, a kiedy przychodzą kontuzje, to nagle można przegrywać mecze. Dopóki piłka jest w grze, jest szansa na wygraną.

 

Powiązane artykuły

policyjny operator ze szczecina zapobiegł tragedii
Aktualności

Policyjny operator ze Szczecina zapobiegł tragedii

W minionych dniach w Szczecinie rozmowa ocaliła życie 56-letniego mężczyzny, który znajdował...

hossoland gotowy na otwarcie. nowy gigant rozrywki już niebawem przywita pierwszych gości
Aktualności

Hossoland gotowy na otwarcie. Nowy gigant rozrywki już niebawem przywita pierwszych gości

Choć pierwotnie miał przyjąć odwiedzających już 31 maja, nowy park rozrywki w...

„policka piętnastka” wstrzyma ruch. zmiany w komunikacji miejskiej 15 czerwca
Aktualności

„Policka Piętnastka” wstrzyma ruch. Zmiany w komunikacji miejskiej 15 czerwca

W niedzielę, 15 czerwca 2025 roku, mieszkańcy Polic muszą przygotować się na...

wakacje pod żaglami? centrum żeglarskie w szczecinie zaprasza młodych adeptów żeglarstwa
Aktualności

Wakacje pod żaglami? Centrum Żeglarskie w Szczecinie zaprasza młodych adeptów żeglarstwa

Dla wszystkich osób marzących o żeglarskiej przygodzie i zdobyciu pierwszych prawdziwych szlifów...