W październiku ub. r. 46-letni Artur O. postanowił w agresywny sposób wyżyć się na ukraińskim taksówkarzu nie tylko ze względu na jego narodowość, ale też niewłaściwe miejsce zaparkowania. Zakończyło się śledztwo prokuratury w tej sprawie, a napastnik usłyszał już zarzuty. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Atak na Vladyslava T., który przewiózł Artura O. i dwóch innych pasażerów z ulicy Odzieżowej na ulicę Zawadzkiego, miał postać publicznego znieważania, obrażania w obelżywy sposób i grożenia śmiercią, a przede wszystkim naruszenia jego nietykalności cielesnej poprzez zadawanie mu ciosów w głowę i korpus. Co istotne, sprawca popełnił ten czyn pod wpływem alkoholu, a już wcześniej był karany przez sąd.
W akcie oskarżenia prokurator Joanna Palicka-Mianowicz zarzuciła 46-latkowi nie tylko znieważenie na tle narodowościowym i stosowanie groźby pozbawienia życia, ale również stosowanie przemocy fizycznej i werbalnej oraz spowodowania obrażeń ciała na okres do 7 dni. Artur O. przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale zaznaczył, że jego czyn nie był motywowany pochodzeniem ofiary i nie pamiętał, żeby miał obrażać i grozić mężczyźnie.
Organy ścigania nadal stosują wobec Artura O. zastosowane w toku postępowania przygotowawczego nieizolacyjne środki zapobiegawcze. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 miesięcy do 5 lat.