Jakie trendy w makijażu będą obowiązywały na nadchodzącego Sylwestra? Czy trudno taki makijaż wykonać w domu? Z może… lepiej skorzystać z profesjonalnej wizażystki. O szczeciniankach rozmawiamy z Olą Karpińską, która… maluje, ale nie szpachluje.
Szczecinianki dbają o siebie
– Dbają. Zwracają uwagę na zrobione paznokcie, brwi i rzęsy. Korzystają też z zabiegów medycyny estetycznej u kosmetologa. Bardzo często kobietki mają kwas hialuronowy w ustach i nici w policzkach. Niwelują zmarszczki i przebarwienia znacznie chętniej niż kiedyś.
Wielkimi krokami zbliża się Sylwester. Jakie są trendy makijażowe w tym roku?
– Zabawa Sylwesterowa to często jedyna okazja aby poszaleć z makijażem. W zależności, jak bardzo jest oficjalna, jaki jest jej temat przewodni klientki wybierają makijaż bardziej stonowany lub ekstrawagancki. Zdarza się impreza w stylu Hollywood lub Bollywood, itp., wtedy malujemy z inspiracją gwiazdy ekranu. W tym roku w trendach na Sylwestra królują przyklejane aplikacje typu perełki i kryształki. Zdobimy nie tylko oko, ale i policzek, czoło. itp. To oczywiście zależy od otwartości klientki i całej jej stylizacji… jednak brokat pojawi się w większości makijaży tego dnia.
Przede wszystkim „modna „ zrobiła się zadbana cera, co mnie niezmiernie cieszy. Odchodzimy od widocznego konturowania i rozświetlania na rzecz soczystej, zdrowej skóry.
Czy taki makijaż można samemu zrobić? Czy lepiej korzystać z usług profesjonalnej makijażystki?
– Większość makijaży można wykonać na sobie, natomiast wiele zależy od umiejętności i jakości użytych kosmetyków. Do pomalowania powieki z użyciem brokatów czy kryształków należy użyć specjalnego kleju i naprawdę bardzo ciężko jest mieć zamknięte jedno oko – to malowane, a drugim patrzeć, co się robi. Da się, ale efekt nie będzie tak dobry, jak mogłoby się wymarzyć. Osoba, która już raz korzystała z profesjonalnego makijażu doskonale wie, jaka jest różnica w jego estetyce i trwałości. Bardzo często popadamy też w rutynę i malujemy się co dzień tak samo. Doświadczona wizażystka dopasuje makijaż do cery, rysów twarzy i typu urody oraz temperamentu klientki. Bardzo często pokazując jej nową makijażową drogę.
Szczecin i nasz region charakteryzuje się jakąś wyjątkową modą w makijażu? Czy raczej idziemy trendami ogólnoświatowymi?
– Oj, Szczecin jest raczej zachowawczy w trendach. Nadal mamy masę domorosłych krytyków na ulicach. Dziewczyny potrafią się pięknie pomalować, królują jednak pogrubione brwi i doczepiane rzęsy. Bardzo modne są kreski, często jako jedyny akcent w makijażu – nawet na buzi bez podkładu. W Szczecinie bardzo modny jest też makijaż w stylu Kim Kardashian, czyli ciemne oko, długie rzęsy i mocne konturowanie twarzy, jednak najczęściej na ulicach widuję kobietki prawie bez makijażu, bardzo delikatnie umalowane. Co do trendów ogólnoświatowych… to nie zawsze jest dobra droga… należy pamiętać, że nie wszystkim ten modny teraz makijaż będzie pasował. Zdecydowanie Polska nie nadąża za trendami i dobrze, bo świat naprawdę staje na głowie, wymyślając stale coś nowego i szokującego. Wizażystki światowej sławy, które obserwuję, bardzo często prezentują makijaże totalnie nie nadające się do wyjścia, dlatego to śledzenie trendów na Instagramie czy TikToku nie bardzo przekłada się na rzeczywistość.
Jesteś bardzo aktywną wizażystką, działasz z hasłem „Maluję nie szpachluję” – wyjaśnisz tę ideę?
– Z wykształcenia jestem masażystką, technikiem usług kosmetycznych i sterylizacji medycznej, ostatecznie ukończyłam też roczny kurs wizażu i stylizacji. Mam rozległą wiedzę na temat ludzkiego ciała i bardzo mnie to kręci. Mam świadomość, jak różne czynniki wpływają na nasz wygląd i zdrowie. Potrafię wychwycić na przykład zaburzenia hormonalne u klientki lub niewłaściwą pielęgnację. Moją ideą jest, aby kobiety wyglądały i czuły się pięknie bez makijażu, a malowanie było tylko miłym dodatkiem, nie koniecznością. Aby wyglądać dobrze nago, bez makijażu, musimy dbać o siebie codziennie i mądrze. Kochać siebie i być dla siebie dobrym. Na nasz wygląd ma wpływ wiele czynników i na większość na szczęście mamy wpływ. Natomiast, kiedy potrzebujemy makijażu na wielkie okazje, fajnie, żeby pod spodem pozostać sobą i nie przerabiać się na kogoś innego. Zbyt ciężka warstwa makijażu potocznie zwana jest szpachlą – ja owszem, używam wielu kosmetyków, ale nigdy nie robię tej „szpachli”. Moje klientki mają podkreślaną urodę, nie domalowuję im cudzej buzi. Kiedy na początku szkoły wizażu zakładałam stronę o tematyce makijażowej, zaczęłam obserwować podobne konta i zawsze te nazwy były takie amerykańskie w stylu beauty, by ktoś tam, makeup coś tam… a że ja jestem wielką fanką ludzkiej natury i właśnie naturalnego piękna, żartobliwie zawęziłam krąg potencjalnych klientek bardzo dosadną nazwą fanpage`a. Rzeczywiście, przychodzą cudowne kobiety, które wiedzą, czego chcą. Zdecydowanie nie chcą szpachli! Ten zabieg akurat bardzo mi się udał, ponieważ praca z kobietami, zwłaszcza przed wielkim wyjściem, bywa prawdziwym wyzwaniem i tu choć trochę sobie ułatwiłyśmy – klientka i ja, decydując się na współpracę w myśl tej idei.