Home Aktualności Komandor z Widuchowej wykonał rozkaz. Tak rozpętali II wojnę światową
AktualnościHistoria

Komandor z Widuchowej wykonał rozkaz. Tak rozpętali II wojnę światową

260
W centrum, po prawej stronie Hitlera, stoi kapitan (późniejszy wiceadmirał) Gustav Kleikamp, ​​który był kapitanem pancernika Schleswig-Holstein. Fotografia została pierwotnie opublikowana w wydaniu Berliner Volks-Zeitung z 22 września 1939 roku.

Mija 85 lat od chwili, kiedy hitlerowskie Niemcy, napadając na Polskę, zaczęli bezczelnie podpalać świat na masową skalę. Jednym z pierwszych aktów II wojny światowej był ostrzał polskiej składnicy wojskowej na Westerplatte w Gdańsku przez niemiecki pancernik Schleswig-Holstein, którego dowódcą był urodzony w Widuchowej komandor Gustav Kleikamp.

Przyszły wieloletni oficer Kriegsmarine urodził się 8 marca 1896 roku w rodzinie Carla i Anny z d. Kletzin). Podobnie jak jego bracia, Fritz i Karl, walczył w I wojnie światowej, jednak wybrał sobie inną drogę kariery wojskowej – marynarkę wojenną.

Marynarce oddał całe serce

Szkolenie podstawowe na pokładzie krążownika ciężkiego „Vineta” odbył w okresie od 1 kwietnia 1913 do 31 marca 1914 roku, by następnie dokształcać się w szkole morskiej w Mürwik i rozpocząć służbę radiooficera na krążowniku liniowym „Derfflinger” niedługo po rozpoczęciu największego, jak wówczas się zdawało, konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkiej cywilizacji. Ostatnie miesiące wojny spędził jako oficer wachtowy na jednym z U-Bootów.

Upokarzająca dla Niemców kapitulacja i podpisanie zawieszenia broni w lasku pod Compiegne nie zatrzymała rozwoju kariery młodego widuchowianina – zanim objął służbę na legendarnym, w negatywnym tego słowa znaczeniu, okręcie, był częścią załóg kolejnych statków i tak już poważnie „odchudzonej” przez traktat wersalski Reichsmarine. Spośród wielu statków, z którymi się związał na następne lata, warto przytoczyć m.in. krążownik „Hamburg”, liniowiec „Braunschweig” czy pancernik „Hannover”, a służbę na nich dzielił z licznymi bardzo ważnymi obowiązkami. W tym czasie szybko piął się po kolejnych szczeblach w wojskowej hierarchii – od porucznika marynarki w styczniu 1920 do komandora porucznika w październiku 1936 r.

Wykonać rozkaz, czy nie wykonać?

Najważniejszy rozdział jego życia rozpoczął się pod koniec września 1935 roku – wtedy to przydzielono mu funkcję pierwszego oficera pancernika „Schleswig-Holstein”, by w lipcu 1939 roku objąć nad nim dowództwo. Niesławny okręt przybył do gdańskiego portu 25 sierpnia na zaproszenie Senatu Wolnego Miasta Gdańska, a pretekst tej wizyty był niesłychanie fałszywy – oficjalnym celem przybycia statku było uczczenie pamięci poległych na Bałtyku i pochowanych w Gdańsku w sierpniu 1914 roku marynarzy z krążownika „Magdeburg”. Zarówno Polacy, gdańszczanie oraz Wysoki Komisarz Ligi Narodów w Wolnym Mieście Carl Burckhardt nie wiedzieli, że pod pokładem ukryto gotową do zaatakowania Westerplatte piechotę morską. Ten ostatni wspominał tamte wydarzenia następująco:

– Złożyłem również rewizytę na pokładzie pancernika, ale nie tam, lecz na przyjęciu w moim domu, dowódca okrętu, zmieszany na twarzy, uczynił mi nagle niespodziewane wyznanie: »Otrzymałem straszne polecenie, którego nie mam po prostu sumienia wykonać«. Gdyby o tym wyznaniu ktoś się dowiedział, dowódca okrętu za zdradę stanu prawdopodobnie zostałby skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie – pisał w swoich wspomnieniach Burckhardt.

Mimo ogromnych wyrzutów sumienia i walki z samym sobą, musiał wykonać powierzony mu rozkaz. I tak 1 września o godzinie 4:48 „Schleswig-Holstein” rozpoczął prawie 5-godzinny ostrzał polskiej placówki wojskowej, a w ciągu całego miesiąca wystrzelił w kierunku Westerplatte, Gdyni i Helu amunicję, której zgodnie z przeznaczeniem nie używa się przeciwko żołnierzom na lądzie – 96 pocisków 280 mm, 407 pocisków 150 mm oraz 366 pocisków 88 mm.

Westerplatte „trampoliną” do dalszych zaszczytów

Takie „poświęcenie” zostało docenione przez samego Hitlera i dowództwo, które powierzało mu kolejne nowe zadania – dowodził okrętami podczas kampanii norweskiej i operacji „Lew Morski”, dowodził Naczelnym Biurem Konstrukcji Okrętów OKM oraz flotami w rejonie Niderlandów i Zatoki Niemieckiej. Szczytem jego możliwości był awans na wiceadmirała Kriegsmarine w październiku 1943 roku.

Wraz z klęską III Rzeszy w maju 1945 roku dostał się do niewoli brytyjskiej, w której przebywał do kwietnia 1947 roku. Ze względu na zły stan zdrowia przez 5 lat pozostawał bezrobotny, aż w końcu udało mu się objąć eksponowane stanowisko w przedsiębiorstwie handlowym w Mülheim an der Ruhr. Nie pracował tam zbyt długo, ponieważ zmarł 13 września 1952 roku w wieku 56 lat.

 

Powiązane artykuły

AktualnościLifestyleMotoryzacja

Klasyczny Szczecin: świąteczny „Maluch” podbija ulice miasta

Szczecińscy fani motoryzacji po raz kolejny udowadniają, że ich pasja to nie...

AktualnościTurystyka

Tu znajdziesz idealne pomysły ze szczecińskim motywem

"Jeśli szukasz prezentu pod choinkę prosto ze Szczecina, to koniecznie zajrzyj do...

AktualnościW regionie

Po paszport również do Polic. W piątek otwierają nowy punkt

W najbliższy piątek (13 grudnia) o godz. 8:00 w Policach zostanie otwarty...

karol_arys
AktualnościSport

Arbiter ze Szczecina sędzią technicznym w meczu Realu Madryt w Lidze Mistrzów

Karol Arys będzie pełnił funkcję sędziego technicznego podczas meczu Ligi Mistrzów pomiędzy...