Szczecin doczekał się kolejnego samozwańczego kierowcy rajdowego. Tym razem 35-letni mieszkaniec miasta postanowił przetestować, ile naprawdę wyciągnie jego auto na Trasie Zamkowej. Wynik? 122 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje znacznie niższe ograniczenie prędkości.
To jednak nie pierwszy taki „wyczyn” w jego karierze. Jak się okazuje, kierowca miał już wcześniej na koncie wykroczenia drogowe, ale najwyraźniej wcześniejsze spotkania z policją nie zrobiły na nim większego wrażenia. Tym razem jednak policjanci postanowili, że nie będzie to jedynie symboliczna reprymenda – mężczyzna stracił prawo jazdy i wzbogacił budżet państwa o 3000 zł w formie mandatu.
Czy to go czegoś nauczy? Trudno powiedzieć. Można jednak przypuszczać, że zamiast refleksji nad własnym postępowaniem, w głowie „mistrza prostej” rodzi się właśnie plan na kolejną spektakularną przejażdżkę – może następnym razem w jakimś bardziej ustronnym miejscu, z dala od czujnego oka policji?
Funkcjonariusze apelują do kierowców o rozwagę, przypominając, że nadmierna prędkość to jedna z głównych przyczyn tragicznych wypadków drogowych. Niestety, jak widać, niektórzy wciąż wolą traktować ulice jak prywatny tor wyścigowy. Oby kolejny finał takiej „zabawy” nie miał poważniejszych konsekwencji niż tylko utrata prawa jazdy i solidny mandat.