Wielka woda dociera do kolejnych miejscowości. Fala wezbraniowa za około półtora tygodnia dotrze do Szczecina dlatego służby cały czas są w gotowości. Monitorują prognozy i stan wód. Eksperci uspokajają, że zagrożenia dla mieszkańców nie ma. Mogą wystąpić lokalne podtopienia.
Mieszkańcy Dolnego Śląska i Opolszczyzny cały czas walczą z wielką powodzią i skutkami żywiołu. Fala wezbraniowa dociera do kolejnych miejscowości, przesuwając się na północ, by wreszcie dotrzeć do Bałtyku. Na szczęście z każdym kolejnym kilometrem jest coraz niższa i słabsza. Jednak zawsze gdy się pojawia, wraz z nią rośnie poziom wód w zbiornikach, dlatego zachodniopomorskie służby już dziś przygotowują się do „przejęcia wody”, która jak wynika z najnowszych danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej dotrze do Szczecina za około półtora do dwóch tygodni.
Kilka razy dziennie sprawdzane są prognozy i monitorowany jest stan wód. Zabezpieczany jest także szlak żeglugowy, a to oznacza zamknięcie niektórych odcinków drogi morskiej dla żeglugi. Taką decyzję podjęły Wody Polskie w porozumieniu ze stroną niemiecką.
– W tej chwili nie występują żadne zdarzenia kryzysowe, ale przygotowujemy się na przejęcie tej wody, która przyjdzie później – powiedziała Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich w Szczecinie na posiedzeniu sztabu kryzysowego, które odbyło się we we Wrocławiu.
Także Straż Pożarna uspokaja i zapewnia, że jest gotowa na ewentualne wezbrania wody w zbiornikach bo funkcjonariusze znają Odrę i wiedzą, w których miejscach mogą wystąpić podtopienia.
W Widuchowej służby otworzyły jaz, dzięki któremy wody rzeki mogą popłynąc zarówno wschodnią jak i zachodnią Odrą.
Magistrat przez całą dobę monitoruje sytuację w marinach, za które odpowiada, chodzi o Centrum Żeglarskie oraz Nort East Marina, gdzie zacumowanych są dziesiątki jednostek.
– Jesteśmy w stały kontakcie ze służbami takimi jak WOPR, Kapitanat Portu, Wody Polskie , UŻŚ, Sztab Zarządzania Kryzysowego. Monitorujemy siłę i kierunek wiatru, sprawdzamy liny zacumowanych jednostek oraz informujemy armatorów o konieczności zabezpieczenia swojego majątku. Jesteśmy także przygotowani do wyciągnięcia swoich jednostek z wody a wszelkie mienie, które mogłoby ulec zniszczeniu zostało odsunięte od brzegu przystani – mówi Celina Wołosz z Żeglugi Szczecińskiej. Służby regularnie też usuwają przeszkody z koryta rzeki, które mogłyby tworzyć zatory.
Jedno jest pewne kataklizm jaki obserwujemy na południu naszego kraju do Szczecina nie dotrze. Możliwe są natomiast stany ostrzegawcze, a nawet alarmowe w niektórych miejscach. I tu znamienną rolę dla bezpieczeństwa całego regionu odgrywają: Międzyodrze, jezioro Dąbie i Bałtyk. W niższym biegu Odry nie powinniśmy obserwować już tak katastrofalnych skutków powodzi, jak w rejonie podgórskim, choć sytuacja jest bardzo trudna. W naszym regionie woda powinna rozlać się na Międzyodrze i poldery po stronie Niemiec, wcześniej – na rozlewiska w rejonie Kostrzynia.
Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki przygotował mapę miejsc, które mogą być zagrożone powodzią i są one pod szczególnym nadzorem. Służby sprawdzają też stan wałów przeciwpowodziowych i naprawiają je tam, gdzie zostały uszkodzone np. przez bobry. Do odwołania obowiązuje zakaz wchodzenia na wały.