Nie milkną echa szamotaniny pomiędzy agresywnym pasażerem a kontrolerami biletów w autobusie linii 811. Reakcja tych drugich na opór ze strony „gapowicza” spotkała się z oburzeniem opinii publicznej, ale czy na pewno była uzasadniona?
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy szczecińskiego adwokata, Jędrzeja Łopattę.
Nasz ekspert nie ma wątpliwości co do tego, jak powinien zachować się kontroler podczas legitymowania osoby jadącej bez biletu – w tym wypadku powinien od razu pobrać właściwą należność za przewóz i opłatę dodatkową lub wystawić mandat.
– W przypadku odmowy przez „gapowicza” zapłaty, pracownicy przedsiębiorstwa transportowego mają prawo zażądać od niego okazania dokumentu tożsamości. Nieokazanie takiego dokumentu kontrolerzy mają prawo ująć pasażera i niezwłocznie oddać go w ręce osób uprawnionych do ustalenia tożsamości, w tym wypadku funkcjonariuszy Policji. Do czasu ich przybycia pasażer jest obowiązany pozostać w miejscu przeprowadzania kontroli albo w innym miejscu wskazanym przez kontrolerów – mówi Łopatto.
W wypadku stawiania oporu przez takiego pasażera kontrolerzy mogą użyć siły, ale tylko takiej, która by zapobiegła ucieczce. W tym wypadku chodzi o zatrzymanie „gapowicza” na miejscu do czasu przyjazdu Policji.
– Faktem jest to, że pasażer zachowywał się agresywnie wobec kontrolerów, ale to, jak oni się zachowali wobec niego, to już przekroczenie uprawnień. Trudno przyjąć na przykład, że uderzenie pasażera w twarz było niezbędnym użyciem siły. Należy pamiętać, że zastosowanie przymusu przez pracowników przedsiębiorstwa transportowego mogło być zasadne wyłącznie, jeżeli zadzwonili po odpowiednie służby – ocenia Łopatto.
Czy kontrolerzy mogą ponieść odpowiedzialność za swoje zachowanie? Z jednej strony tak, a z drugiej nie.
– Mogli bowiem dopuścić się naruszenia nietykalności cielesnej z art. 217 Kodeksu karnego, które jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego. Ukaranie kontrolerów wymagałoby zatem inicjatywy „gapowicza”. Kontrolerzy nie będą natomiast odpowiadali za nadużycie uprawnień, o którym mowa w art. 231 KK. Przestępstwa takiego może bowiem dopuścić się wyłącznie funkcjonariusz publiczny, a kontrolerzy statusu takiego nie mają – wyjaśnia Łopatto.