Wola walki, pomimo cierpienia wywołanego chorobą, nie opuszcza pana Jarosława. Chęci na powrót do dawnego życia również nie brakuje. Brakuje jednak funduszy na specjalistyczne leczenie. Pomóc może każdy, bo każda – nawet niewielka – kwota ma znaczenie.
Choroba uaktywniła się trzy lata temu w święta Bożego Narodzenia. W tamtym czasie nie było jeszcze wiadomo, że spuchnięta noga oraz towarzyszący jej silny ból będą początkiem zmagań z histiocytozą. W przypadku tej choroby oznacza to – w uproszczeniu – że komórki odpowiedzialne za ochronę organizmu przed różnymi zagrożeniami same stają się dla niego szkodliwe i powodują powstawanie bolesnych objawów. U pana Jarosława główne skupisko histiocytozy jest w piszczelu lewej nogi z przerzutami na wszystkie stawy, jelito cienkie i lewą nerkę.
Odpowiedzią lekarzy na chorobę było 6 cykli chemioterapii, która jednak nie przyniosła zamierzonych rezultatów. Seria badań po leczeniu wykazała znaczący rozwój choroby.
– Niestety ale w moim przypadku chemioterapia nie przyniosła żadnych pozytywnych skutków, dowiedziałem się, że oprócz tego iż choruje na histiocytozę złośliwą to jeszcze chemiooporną. Mój przypadek jest bardzo rzadki i choruje na niego statystycznie 1 na 5 milionów osób dorosłych – pisze pan Jarosław.
Histiocytoza to nie jedyna chorobą, którą lekarze wykryli u mężczyzny. Zdiagnozowano również mutację genu BRAF, która bardzo często występuje w różnych typach nowotworów. To z kolei było przyczynkiem do złożenia wniosku o „Ratunkowy dostęp do technologii lekowych”, jednak ministerstwo zdrowia odmówiło refundacji. Stan zdrowia pana Jarosława dodatkowo pogorszyła operacja usunięcia pęcherzyka żółciowego.
Dalsze leczenie, prywatne konsultacje i specjalistyczne leki to działania niezbędne na drodze powrotu do zdrowia. Wszystkie osoby zainteresowane wsparciem zbiórki odsyłamy na stronę: https://zrzutka.pl/