Kilka tygodni trwały negocjacje pomiędzy władzami szczecińskiego klubu a kanadyjskim biznesmenem Alexem Haditaghim. Milioner nawet przyjechał do Szczecina, w mediach społecznościowych chwalił się zdjęciami stadionu, jednak jak podaje portal meczyki.pl biznesmen nie kupi Pogoni Szczecin.
O problemach finansowych Pogoni Szczecin mówi się od dawna. Negocjacje z kanadyjskim biznesmenem z branży nieruchomości były na zaawansowanym poziomie. Trwały kilka tygodni. Milioner był w Szczecinie, oglądał stadion, snuł plany na najbliższą przyszłość.
– Zakochałem się w Szczecinie, jego niesamowitym stadionie i pełnych pasji kibicach, którzy sprawiają, że ten klub jest tym, czym jest. Miasto i drużyna zasługują na o wiele więcej niż to, co je spotkało. Nasz plan był ambitny, ale możliwy do osiągnięcia — skupienie się na pozyskaniu utalentowanych zawodników w styczniowym oknie transferowym, dążenie do głębokiego biegu w Pucharze Polski i ciężka praca nad znalezieniem się w pierwszej trójce w lidze. Poza tym chcieliśmy pielęgnować i rozwijać akademię klubu, aby rozwijać młode, rodzime talenty, które mogłyby utrzymać sukces drużyny przez kolejne lata. Nie chodziło tylko o stabilność finansową; chodziło o zbudowanie spuścizny — stwierdził w oświadczeniu opublikowanym na pogonsportnet.pl Alexander Haditaghi.
Sprzedaży jednak nie będzie, bo strony nie dogadały się w sprawie żądania wierzycieli klubu. Ci domagali się natychmiastowego uiszczenia należności. Wierzyciele mieli blokować propozycję restrukturyzacji klubui przejęcia go przez Kanadyjczyka.
– Umowa, która miała ustabilizować przyszłość drużyny, została zniweczona po tym, jak dwóch z ośmiu wierzycieli odrzuciło plan związany z restrukturyzacją zadłużenia – czytamy na portalu meczyki.pl, gdzie informacje o upadku negocjacji potwierdza to sam Alexander Haditaghi: – Tak, na 100% upada. Za nami kilka ciężkich godzin. Główny kredytodawca przekazał nam dziś po południu, że nie zamierza zrzec się kontroli nad klubem”.
Kanadyjczyk chciał mieć pełną kontrolę nad Pogonię, w zamian obiecywał wzmocnienie klubu już zimą, bo jego prawą ręką miał być Tan Kesler, były wiceprezes klubu Hull City. Miał też zaproponować 8-procentowy zwrot z pożyczek i spłatę długów do 2027 roku.
– Zamiast przyjąć ten zrównoważony i przyszłościowy plan, niektórzy wierzyciele, w tym ten, który korzystał od lat z wysokich stóp procentowych i darmowej reklamy wartej miliony złotych rocznie, wybrali ścieżkę nieelastyczności i przeszkód. Ich odmowa współpracy wykoleiła umowę i postawiła Pogoń Szczecin w niepewnej sytuacji. To więcej niż smutne, ponieważ ich działania nie tylko zagrażają przyszłości klubu, ale także obniżają wartość ich własnych aktywów. Osłabiona i zmagająca się z problemami finansowymi drużyna jest warta znacznie mniej, a ich decyzje mogą spowodować trwałe szkody — powiedział Alexander Haditaghi.
W ubiegłym roku klub poinformował, że zamyka sezon z prawie 28 milionową stratą, bo żeby utrzymać klub w Ekstraklasie konieczne było zadłużenie się. Tematu sprzedaży klubu Pogoń nie komentuje.