Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dziś trzech byłych dyrektorów Lasów Państwowych. Wśród nich znalazł się Andrzej Sz., były regionalny dyrektor tej instytucji w Szczecinie. Sprawa ma związek z postępowaniem dotyczącym posła PiS Dariusza Mateckiego, który – według śledczych – mógł pobierać wynagrodzenie, nie wykonując faktycznej pracy.
Sprawa, którą zajmuje się Prokuratura Krajowa, dotyczy rzekomego fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w Lasach Państwowych. Śledczy badają, czy polityk rzeczywiście pełnił swoje obowiązki, czy też jego stanowisko było jedynie formalnością, a on sam otrzymywał wynagrodzenie bez faktycznego świadczenia pracy.
Wartość szkody, jaka mogła powstać w wyniku tych działań, szacuje się na co najmniej 160 tysięcy złotych. Zatrzymani byli dyrektorzy mieli odpowiadać za procedury związane z zatrudnieniem Mateckiego, dlatego teraz to oni stali się przedmiotem postępowania.
Zatrzymania w trzech województwach
Byłych dyrektorów zatrzymano na terenie województwa śląskiego, łódzkiego oraz zachodniopomorskiego. Obok Andrzeja Sz., zatrzymani zostali również Józef K., były dyrektor generalny Lasów Państwowych oraz Michał C., dawny szef Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych.
Po wykonaniu wstępnych czynności procesowych, wszyscy zostaną przewiezieni do Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie mogą usłyszeć zarzuty.
Matecki i jego wynagrodzenie
Dariusz Matecki, znany z bliskich powiązań z Solidarną Polską, rozpoczął pracę w Lasach Państwowych w czerwcu 2020 roku, gdy instytucja podlegała ówczesnemu ministrowi środowiska Michałowi Wosiowi. W tym czasie miał zarobić ponad 134 tysiące złotych, czyli średnio ponad 11 tysięcy złotych miesięcznie.
Polityk tłumaczył, że ta kwota obejmuje nie tylko pensję, ale również premie i inne dodatki. Jednak śledczy sprawdzają, czy rzeczywiście wykonywał jakiekolwiek obowiązki związane ze swoją funkcją.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a Prokuratura Krajowa zapowiada dalsze działania. Niewykluczone, że wkrótce zostaną postawione pierwsze zarzuty. Tymczasem zatrzymanie byłych dyrektorów Lasów Państwowych, w tym Andrzeja Sz. ze Szczecina, rzuca nowe światło na zarządzanie instytucją w ostatnich latach i może mieć poważne konsekwencje polityczne.