Fala upałów dotarła już do Szczecina i zostanie z nami aż do soboty. Oznacza to nie tylko gorące promienie słoneczne, ale również konieczność liczenia się z umiarkowanym przebywaniem na świeżym powietrzu.
Postanowiliśmy wybrać się na mały rekonesans po mieście i sprawdzić, jakie są patenty mieszkańców Szczecina na radzenie sobie z upalną temperaturą.
Jednym z najpopularniejszych jest z pewnością picie dużej ilości płynów i elektrolitów, oczywiście takich, które mogłyby nas nawodnić.
– Bez wody, rzecz jasna zimnej, to ani rusz! Ona najlepiej nawadnia i orzeźwia mój organizm, a do tego zapobiega utracie płynów podczas wysiłku – chwali właściwości wody pan Zbigniew.
Są i tacy, którzy zamiast zwykłej wody wolą pić napoje gazowane. Na przystanku tramwajowym na placu Kościuszki spotykamy dwóch młodych ludzi – Bartosza i Krystiana.
– Najlepiej na mój organizm działają zimne napoje gazowane, dla przykładu cola. Nie tylko orzeźwia, ale też niesamowicie pobudza do działania – zaznacza Bartosz.
– Ja wolę pić gazowane wody smakowe, najbardziej preferuję cytrynową i limonkową – nadmienia Krystian.
Nie wolno też zapominać o zbawiennych w takich dniach właściwościach lodów, ze szczególnym uwzględnieniem sorbetów.
– Najlepsze na upalne dni są oczywiście sorbety. W przeciwieństwie do zwykłych, mlecznych lodów, są mniej tuczące i bardziej orzeźwiające, ponieważ mają w sobie dużo wody – mówi pani Bożena.
Gdzieś trzeba się skryć…
Jeśli mamy dość promieni słonecznych i potrzebujemy chwili wytchnienia, pomocą służą parki – przede wszystkim te dobrze zadrzewione i zacienione. Jednym z nich jest park Andersa w centrum miasta, gdzie spotykamy panią Weronikę z psem Mikim i córeczką Nadią.
– Mała jest już na tyle zmęczona tymi upałami, że potrzebowała schować się w cieniu i się nawodnić, a Miki ma odrobinę wytchnienia dzięki pojemnikowi z wodą pod drzewem. Nasi czworonożni milusińscy mają to do siebie, że upały też dają im się we znaki i również potrzebują trochę ochłody, podobnie jak dzieci – podkreśla pani Weronika.
Natomiast na Różance, gdzie tamtejszy plac zabaw jest znakomicie schowany pod drzewami, spotykamy pana Andrzeja z synami – młodszym Szymkiem i starszym Kubą. Zatrzymali się tam, aby odetchnąć podczas wycieczki rowerowej.
– Korzystając z tak pięknej pogody postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę rowerową. A że chłopcy lubią pobawić się na placu zabaw, to w takie dni zawsze szukamy takiego, który jest dobrze zacieniowany, nie na pełnym słońcu, a ten, na którym jesteśmy, idealnie spełnia nasze wymogi. Jeśli chodzi o rowery, to staramy się nie przemęczać, szukać zacieniowanych ścieżek i pić dużo wody – przyznaje pan Andrzej.
Jednak są tacy, którym cień nie wystarcza i wolą schłodzić się w klimatyzowanych pomieszczeniach – takimi są m.in. centra handlowe, czy niektóre tramwaje i autobusy.
– O ile będąc w cieniu taki chłód mi nie wystarcza, to w takiej klimatyzowanej przestrzeni czuję się znakomicie. A przy okazji mogę sobie kupić coś potrzebnego – stwierdza pani Grażyna.
– Akurat jadę teraz na działkę i Bogu dzięki, że klima jest nie tyle włączona, co rzeczywiście porządnie chłodzi, a jest to na wagę złota. Takie przesuwne lub uchylne okienko na niewiele się zdaje o takiej porze – powiedziała nam pani Zofia, którą spotkaliśmy w tramwaju linii 7, obsługiwanym nowoczesnym, klimatyzowanym „Swingiem”.
A co zrobić, jeśli jedziemy takim pojazdem, który nie tyle nie jest wyposażony w takie udogodnienie, co ma ono w stanie niesprawności?
– W takich sytuacjach zawsze mam ze sobą przenośny wiatraczek na baterie. Chociaż działa on na krótką metę, to dobre i to – powiedział pan Kacper.
Ale lepiej nie kusić losu i nie przebywać na słońcu zbyt długo. Najlepiej jest ograniczyć wychodzenie poza próg własnego domu do niezbędnego minimum, a jeśli chce się już wyjść, to należy przedtem posmarować się kremem z filtrem.
…i ochłodzić
Jeśli ktoś już się uparł na to, żeby przebywać na słońcu, to przeważnie wybiera się nad wodę, fontannę, czy też przechodzi przez wodną kurtynę. Takie urządzenia są rozstawione tylko w dwóch miejscach: przy skrzyżowaniu alei Wyzwolenia z ulicami Rayskiego i Malczewskiego (na wysokości Galaxy i biurowca „Oxygen”) i na placu Adamowicza. Mimo ich skromnej ilości zdają one egzamin celująco.
– Takie urządzenie naprawdę przynosi ulgę i powinno być w każdym newralgicznym miejscu. Wystarczy przejść i czuję się lepiej – podkreśla spotkany na placu Adamowicza Krzysiek.
Oczywiście taka kurtyna wodna może nie wystarczyć. Od czego w końcu są rozrzucone po całym mieście fontanny. Co prawda na wielu z nich nie można się kąpać, ale wyjątkiem są te w rejonie ulicy Iwaszkiewicza na osiedlu Majowym i na placu Zamenhofa. W upalne dni cieszą się ogromną popularnością wśród młodszych mieszkańców Szczecina.
Prawdziwe oblężenie przeżywają szczecińskie kąpieliska – Fabryka Wody, Arkonka, Głębokie i Dziewoklicz. Mimo dnia powszedniego nie brakuje na nich ludzi w różnym wieku – dzieci z rodzicami, młodzież i dorośli znajdują tam wszystko, co tylko spragniona ochłody dusza zapragnie.
Wysokie temperatury pomiędzy 25 a 30 stopniami Celsjusza i słoneczna pogoda pozostaną z nami jeszcze do soboty. W niedzielę przywędruje do nas ochłodzenie i deszcz, a słupki rtęci będą wskazywać nieznacznie niższe wartości, a koniec końców ustabilizują się wokół 20-25 stopni.