Kibice koszykówki mieli okazję przeżywać pełen emocji mecz pomiędzy Wilkami Morskimi a Dzikami Warszawa. Spotkanie w pierwszych dwóch kwartach było niezwykle wyrównane, co zwiastowało prawdziwą sportową batalię.
Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 21:21, to dość szczęśliwy remis, w tej części meczu gospodarze zdecydowanie lepiej prezentowali się na parkiecie. Druga kwarta należała do gospodarzy: Dziki grały pewnie i skutecznie, co pozwoliło im odskoczyć na sześć punktów. Wynik w tej części potyczki 21:15 dla warszawiaków oznaczał, że to oni schodzili do szatni na przerwę z przewagą.
Po przerwie na parkiecie zobaczyliśmy zupełnie inne Wilki. Wicemistrzowie Polski wrzucili drugi bieg i pokazali, dlaczego należą do ścisłej czołówki ligi. Trzecia kwarta była popisem dominacji Kinga – drużyna zdołała zdobyć aż 31 punktów, tracąc przy tym jedynie 17. Była to kluczowa część meczu, która zbudowała bezpieczną przewagę Wilków.
Czwarta kwarta była już formalnością. Wilki Morskie umiejętnie kontrolowały przebieg gry, nie pozwalając gospodarzom na odrobienie strat – tę część wicemistrzowie Polski wygrali 19:11. Spotkanie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem szczecinian 86:70.
To zwycięstwo Wilków nie tylko wzmacnia ich pozycję w tabeli, ale także pokazuje charakter drużyny. Szczecinianie, choć początkowo mieli trudności, potrafili zdominować grę w decydujących momentach i udowodnić swoją wartość na parkiecie.
Świetny mecz zagrał Przemysław Żołnierewicz, zdobywca 22 punktów.