Spacerując po stolicy Pomorza Zachodniego, trudno nie zajrzeć na Łasztownię, która łączy w sobie tradycję, bogatą historię z nowoczesnymi inicjatywami. Jest też miejscem spotkań, miejscem pracy, a opowieść o niej pisze się każdego dnia.
Jak wspomina miłośnik historii Szczecina Robert Artur Florczyk, Łasztownię można lubić za potencjał, który w niej drzemie. Dzięki Starej Rzeźni, która w 2012 roku za sprawą inicjatywy Laury Hołowacz została zakupiona i gruntownie odrestaurowana. Aktualnie mieści się w niej lokal gastronomiczny, księgarnia, w której znajdziemy książki również szczecińskie i inne gadżety związane z miastem. Odbywają się też tam liczne inicjatywy kulturalne (wystawy, spotkania). Odremontowano Bulwary. Powstała Marina w centrum Szczecina. Zagospodarowano Wyspę Grodzką. To powoduje, że ludzie po prostu lubią tutaj przychodzić.
Wspomniana wcześniej Stara Rzeźnia zyskała nazwę Centrum Kultury Euroregionu Stara Rzeźnia, co – jak możemy przeczytać na szczecin.eu – oddaje istotę pomysłu. Jest nią prezentowanie i promowanie szczecińskiej kultury przy rozszerzaniu przyjacielskich kontaktów euroregionalnych. Sukcesowi tego miejsca pomogły fascynacja Laury Hołowacz morzem i żeglarstwem oraz umiejętność pozyskiwania partnerów. Stara Rzeźnia stała się miejscem spotkań ludzi morza, wśród których są marynarze, rybacy i żeglarze. Zarówno tam, jak i na Skwerze Kapitanów odbywają się wydarzenia i uroczystości integrujące środowiska morskie oraz upamiętniające dokonania ludzi morza.
Łasztownia pojawia się również w literaturze, między innymi w jednej z książek wspomnianego Roberta Artura Florczyka. Wydany w 2016 roku zbiór wierszy w serii:akcent wydawanej przez Związek Literatów Polskich Oddział w Szczecinie, zatytułował „Łasztownia. Kapsuła czasu”. Pozwala zaobserwować liryczny obraz nie tylko tego miejsca.
Znajduje się w nim między innymi utwór: „To tylko 137 kroków/ Czasem 138/ Przez Most Długi/ Przechodzę na Most Hanzy/ Gdzie istnieje/ Łasztownia − kapsuła czasu/ Oto jest abordaż wyobraźni/ Poniżej kilwater/ Barki i pchacza/ Rozpina zasłonę na rzece/ Widzę krzątaninę/ Tragarzy/ Słyszę nawoływania/ Kupców rozmawiam/ Z rybakiem który/ Z Falsterbo przywiózł/ Ładunek śledzi/ Opowiada o sztormie/ I udanych połowach/ Zapewnia mnie że to dobre/ Śledzie/ Które kupię na Tkackiej/ Gdy wrócę z kapsuły czasu – Łasztowni”.
Jak ujęła redaktorka serii:akcent Róża Czerniawska-Karcz, autor „(…) tworzy, a może wydobywa właśnie na powierzchnię wiersza czy fotografii, urodę miejsca, ale przede wszystkim zamkniętego w tym miejscu, Czasu. Bo nie przypadkiem centrum jego drugiego tomu stanowi Łasztownia (Lastadie/Lastadium), z portem szczecińskim, gdzie biło od zawsze serce miasta. (…)”.
W tomiku znajdują się zdjęcia Katedry, którą dostrzeżemy z Bulwarów, Mostu Długiego, czy Stoczni, ale również najstarszy zachowany widok Szczecina „Alten Stettin” (oryginalny ręcznie malowany miedzioryt z 1630 roku).
Autor widzi Szczecin oczami „człowieka tutejszego”, poety szczecinianina Ma swoje ulubione miejsca, którymi się zajmuje. Łasztownia do nich należy, ponieważ pracował i pracuje w porcie, jako celnik. Pod pojęciem Łasztownia rozumie coś więcej, niż tylko Bulwary. Podkreśla, że ludzie, którzy więcej o niej wiedzą powinni o niej opowiadać mieszkańcom i przejezdnym.
Zabudowania po dawnej rzeźni na Łasztowni? Spokojnie, to tylko prace zabezpieczające
– Dostrzegłem ciągłość. Nawet te same towary są odprawiane, co były 100, 500, 600 lat temu: drewno, zboże, oczywiście kamienie. Szczecin jest dużym ośrodkiem importu kamienia ze wszystkich kontynentów, dlatego bardzo dużo zakładów kamieniarskich jest w naszym regionie – opowiada Robert Artur Florczyk – A wcześniej, w średniowieczu Szczecin też był importerem kamieni wapiennych czy piaskowców używanych do ozdoby budynków, ale przede wszystkim kamieni do mielenia ziarna, bo u nas dużo zboża się produkowało. I tutaj jest ciągłość i czuję ją też w sobie. Zmieniali się ludzie, zmieniały się ustroje, ale niektóre rzeczy pozostały – dodaje. Z lat młodzieńczych pamięta to miejsce jako niedostępne, które można było jedynie oglądać z daleka.
Łasztownia nieraz pachnie czekoladą. Zwrócił na to uwagę Robert Florczyk na łamach „Szczecinera”, a kto nie lubi zapachu czekolady? Dzieje się to za sprawą znajdującego się na Łasztowni Przedsiębiorstwa Przemysłu Cukierniczego „Gryf S.A.”. Potocznie przez szczecinian nazywane jest „fabryką czekolady”. To kolejny trop, kolejny rozdział historii, który w związku z tym miejscem podjął pisarz.
Łasztownia jest miejscem spotkań, długich spacerów w świetle dnia lub w blasku księżyca czy pod mniej lub bardziej zachmurzonym niebem. Miejscem, które każdego dnia można odkrywać na nowo lub rozwikłać coś, czego miłośnicy historii Szczecina jeszcze nie odkryli. A historia Łasztowni pisze się każdego dnia.