Budowa zamków z piasku – niby prosta rzecz, a jednak wymagająca dużo cierpliwości. Tym bardziej, jeśli tworzy się takie arcydzieła, jak na kołobrzeskiej plaży. Zamki budowane przez Grzegorza Pawelskiego stały się prawdziwą atrakcją turystyczną i budzą zachwyt wśród wszystkich.
Pana Grzegorza zwykle można zobaczyć przy pracy tuż przy tamtejszym molo. To właśnie tam poświęca się tej nietypowej, aczkolwiek urokliwej sztuce budowy piaskowych budowli.
– Z zawodu jestem konserwatorem zabytków, a z pasji miłośnikiem dawnej architektury, w szczególności gotyckich zamków i kościołów. Uwielbiam w wolnej chwili podziwiać takie zabytki i można powiedzieć, że całym sobą chłonę kunszt dawnych budowlanych, architektów, rzeźbiarzy, dekoratorów. To wszystko jest swoistą inspiracją do budowy moich zamków – przyznaje Grzegorz Pawelski.
Na budowę jednej takiej budowli poświęca niemal cały dzień, zazwyczaj od 7 do 8 godzin dziennie.
– Czasami zdarza się, że pracuję nad jednym zamkiem nawet 10 godzin, co samo w sobie jest sporym wynikiem, a jednocześnie relaksującym i przyjemnym zajęciem. Bywa i tak, że po jednym dniu taka budowla jest w pewnej części zniszczona, a to sprawia, że jeszcze przez kolejne godziny bawię się w dodatkowe dekorowanie i rozbudowywanie. Skoro o nim mowa, to ostatnio moją zajawką jest tworzenie przyzamkowych ogrodów w stylu francuskim – dodaje pan Grzegorz.
Odkąd zaczął je tworzyć 12 lat temu, zbudował już około 200 takich zamków, a budowa każdego z nich jest niezwykłą przyjemnością. Robi to nie dla poklasku, a dla radości własnej i licznych w sezonie turystów. A ci są pod ogromnym wrażeniem kunsztu prezentowanego przez piaskowego artystę.
– Ludzie są pod ogromnym wrażeniem pracy, w jaką wkładam, doceniają ten trud i pieczołowitość każdego z zamków. Nigdy nie usłyszałem jakichś krytycznych wyrazów na temat mojej twórczości, co samo w sobie potwierdza niezwykły entuzjazm tych, którzy przychodzą na plażę podziwiać to, co robię – podkreśla nasz rozmówca.
Nie zraża go to, że jeden taki zamek potrafi stać od dwóch do trzech dni i może zostać zniszczony albo przez niesforne dzieci, albo przez morskie fale, wiatr czy słońce.
– Fakt, jest to sztuka ulotna, jednak nie zraża mnie to do tworzenia kolejnych zamków. Taka sytuacja jest tylko pretekstem do tego, aby w mojej głowie pojawiła się jakaś nowa wizja, koncepcja, sprawiająca tak samo dużą frajdę jak wszystkie pozostałe – powiedział nam pan Grzegorz.
Po części nie jest to sztuka ulotna, ponieważ liczni turyści uwieczniają te niezwykłe zamki na zdjęciach, a tych nazbierało się całe mnóstwo. Jeśli zaciekawiła Państwa twórczość pana Grzegorza, zapraszamy na jego stronę na Facebooku, gdzie dzieli się swoją pasją ze wszystkimi: