Tłusty Czwartek – ten dzień, w którym kalorie przestają istnieć, a pączki, faworki i inne słodkie specjały królują na stołach. Od lat pielęgnujemy tę słodką tradycję, traktując ją niemal jak narodowe święto łasuchów. Ale czy na pewno musimy się ograniczać do cukru pudru i lukru? W ostatnich latach coraz częściej na kulinarnej mapie Polski pojawiają się alternatywy – pączki na słono. A w Szczecinie pojawiły się pączki z paprykarzem – opracowane przez zespół Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.
Pączki z boczkiem i serem, nadziewane pieczonym mięsem, a nawet wariacje inspirowane kuchnią azjatycką czy włoską – smakowe eksperymenty nie omijają Tłustego Czwartku. Jedni są zachwyceni, inni oburzają się na samą myśl o modyfikowaniu sprawdzonej receptury. Bo jak to tak? Pączek bez słodkiego nadzienia? To niemal świętokradztwo!
Z drugiej strony, tradycja to coś, co ewoluuje. Jeszcze kilka dekad temu mało kto w Polsce znał faworki w wersji pieczonej, a dzisiaj można je znaleźć niemal w każdej cukierni. Smakosze, którzy wolą wytrawne przekąski, wreszcie mają swój moment. Pączek z serowym nadzieniem i odrobiną ziół? Czemu nie!
Czy to początek nowej ery Tłustego Czwartku? Być może. Jedno jest pewne – niezależnie od tego, czy wybierzemy klasyczne pączki z różą, czy zdecydujemy się na wariacje z serem i szynką, ten dzień pozostanie świętem smaku. Bo przecież najważniejsze jest to, by cieszyć się jedzeniem i celebrować chwile, które łączą nas przy stole – niezależnie od nadzienia.












