Są w kalendarzu wydarzenia, które nie krzyczą głośnymi reklamami, nie migają kolorowymi neonami, a jednak przyciągają tych, którzy wiedzą, gdzie szukać. Szczecińskie Wierszogranie to jedna z takich perełek – kameralna uczta dla tych, którzy w muzyce cenią nie tylko dźwięk, ale i treść.
Wśród tegorocznych gości znalazł się Antoni Muracki, który wystąpi już 24 marca – pieśniarz, poeta, kompozytor, tłumacz, człowiek, który od lat udowadnia, że dobra piosenka to nie tylko refren wpadający w ucho, ale przede wszystkim historia, emocja, ironia i wzruszenie zamknięte w kilku minutach muzycznej opowieści.
To nie jest koncert, na którym będzie się podskakiwać w rytm beatu. To wieczór dla tych, którzy cenią satyrę podszytą ciepłem, lirykę nieoczywistą, melodie, które – zamiast ogłuszać – zostają w głowie na długo po ostatnim akordzie. Muracki, znany ze swojej sceny „Salonik z kulturą” oraz tłumaczeń pieśni Jaromíra Nohavicy, nie podąża za muzyczną modą. On od lat idzie swoją ścieżką – w stronę inteligentnej, wyważonej, ale też pełnej humoru refleksji nad światem.
Jeśli ktoś potrzebuje uciec od codzienności w coś więcej niż tylko dźwiękowe tło do przewijania telefonu, to Sala Kominkowa w 13 Muzach zaprasza. Bilety? 40 zł, jeśli zdecydujecie się wcześniej, 50 zł w dniu koncertu. Ale jak wycenić wieczór z dobrym słowem i muzyką, która nie tylko brzmi, ale też mówi?
Szczecińskie Wierszogranie to nie festiwal w świetle fleszy, ale miejsce, gdzie słowo ma znaczenie. W świecie, w którym tempo nieustannie rośnie, może warto na chwilę zwolnić i wsłuchać się w tekst?












