Tym razem zamiast śniadaniowi, barów i romantycznych kolacji odwiedzałem szczecińskie cukiernie. Cel? W przeddzień tłustego czwartku, wybrać najlepszego z pączków. Jutro tłusty czwartek, więc pączki, faworki zwane też chrustami pójdą w ruch. Jak Polska długa i szeroka, w biurach, szkołach, knajpach, królować będą pudrowane, posypywane, lukrowane i czekoladowe. Jako smakosz nie mogłem odpuścić okazji by zrecenzować pączkową ofertę szczecińskich cukierników i piekarzy.
Na cel wziąłem sześć wyrobów, serwowanych odpowiednio przez piekarnię sieciową, rzemieślniczą oraz tradycyjną. W każdej z nich poprosiłem klasycznego pączka z różą lub marmoladą, a także polecanego przez obsługę.
Zacznijmy od przeglądu cen. Za pączka z klasycznym nadzieniem zapłacicie w Szczecinie od 5,99 zł w sieciowej piekarni przez 6 zł w rzemieślniczej, po 6,5 zł w tradycyjnej. Rozstrzał nie jest więc wielki. Być może w sam Tłusty Czwartek ceny pójdą w górę. Z kolei wyroby firmowe – te polecane przez obsługę, kosztowały odpowiednio: pączek z pistacją w sieciówce – 7,49 zł, rzemieślniczy z budyniem 7,5 zł, a pączek z jabłkiem w cenie 6,5 zł w tradycyjnej cukierni. Podsumowując: nastawcie się na wydatek ok. 6 zł za standardowego pączka oraz 7,5 zł za coś bardziej fikuśnego.
A teraz najważniejsze – organoleptyka. Najpierw test na zgniatanie. Wiadomo, że im lżejsze i bardziej napowietrzone, czyli ogólnie rzecz ujmując lepsze ciasto, tym szybciej po ściśnięciu podnosi się i wraca do pierwotnego kształtu. Tę konkurencję bezapelacyjnie wygrał pączek różany z tradycyjnej cukierni. Pozostałe miały problem z odzyskiwaniem kształtu, a wersja rzemieślnicza z budyniem zupełnie poległa, krem wyciekł, a pączek stał się kluchą.
Kolejny test na zawartość tłuszczu (jak wiadomo pączek smażony jest w oleju). Zostawcie pączki przed spożyciem (jeśli dacie radę) na ok. 30 minut na papierowym ręczniku albo pergaminie. Zwróćcie uwagę ile oddadzą z siebie tłuszczu – im mniej go będzie tym lepiej, to znaczy, że ciasto mało przyjęło go w smażeniu. W naszym przypadku najlepiej wypadły tu wyroby z sieciowej piekarni, a najgorzej z rzemieślniczej.
No i na koniec najważniejsze, czyli smak! Jak przystało na profesjonalną degustację, przygotowałem dzbanek herbaty do przepijania, bo to zarówno dla przepłukania kubków smakowych, jak i dla zdrowia podobno dobrze. Na pierwszy ogień poszły klasyki. Pączek z nadzieniem z róży, z tradycyjnej cukierni – dobry. Jak dla mnie zbyt słodki. Drugi z sieciówki dobry, dobry. Mimo słabego wyniku w teście na zgniatanie, ciasto o dziwo było lżejsze niż w przypadku tradycyjnego, a smak zdawał się być bardziej wyważony. Rzemieślniczy wypadł słabo – zbyt intensywny lukier, słodka posypka, słodka marmolada – całość przesłodzona. Gdybym miał wrócić po któregoś z nich, wszedłbym po pączka do sieciowej piekarni.

W kolejnej części zmagań zająłem się wyrobami polecanymi. I tutaj, słuchajcie nie ma zwycięzcy! Są tylko mniej lub bardziej przegrani. Najmniej przegranym zdaje się być pączek z jabłkiem, z cukierni tradycyjnej. Choć oczekiwałem więcej kwaskowatości, w pączku dominowała słodycz i cynamon. Tyle, że ciasto było dobre. Jeszcze gorzej wypadł pączek z pistacją z sieciówki. Jeśli ktoś decyduje się, aby oferować krem pistacjowy w pączku, to powinien on – ten krem – ocierać się choć trochę o smak pistacji, a tu nic tylko zielonkawy kolor i słodycz. Nie polecam. No i na koniec zupełnie przekombinowany rzemieślniczy pączek z budyniem, marmoladą, czekoladą na wierzchu i do tego chyba orzechową posypką. Posypka była z tego zestawu najlepsza, bo fajnie chrupała – lecz słodycz budyniu, marmolady, czekolady i tłustość ciasta zabiły wszystko. Nie polecam do kwadratu.
Po tym teście zwycięzcą, jak dla mnie okazał się tradycyjny pączek z sieciowej piekarni za 5,99 zł. Poleciłbym także tego z tradycyjnej cukierni. Co do wyrobów rzemieślniczych – mam wiele wątpliwości. Wydaje się, że twórcy kraftowych pączków, z jakichś tylko sobie znanych powodów, może dążąc do wyróżnienia się na wymagającym rynku wyrobów cukierniczych, nazbyt kombinują. W efekcie wychodzą z tego słabe propozycje.
Wiecie już co i za ile kupować w tłusty czwartek. Mówi się, że średnio każdy z nas zjada po 3 pączki. Zaopatrzcie się więc w 18 zł i ruszajcie w kolejkę po tradycyjne z różą albo marmoladą. Niektóre punkty w Szczecinie zapowiadają sprzedaż już od godz. 6 rano.












