Świt Szczecin pokazał w dzisiejszym spotkaniu, że potrafi nie tylko zdominować rywala, ale również zachwycić kibiców pięknymi bramkami. W meczu z Hutnikiem Kraków drużyna gospodarzy od pierwszego gwizdka przejęła inicjatywę, nie pozwalając przyjezdnym na rozwinięcie skrzydeł.
Pierwsza połowa była popisem gry Świtu, który niemal całkowicie zamknął rywali na ich połowie boiska. Hutnik, zmuszony do defensywy, miał ogromne trudności z wyprowadzeniem akcji, a presja gospodarzy skutecznie niweczyła wszelkie próby kontrataków.
Kulminacją przewagi Świtu była 27. minuta, kiedy to Bartek Kasprzak zaprezentował swoje umiejętności dryblingu. Mając rywala na plecach, obrócił się z piłką i pewnym strzałem posłał ją do siatki, nie dając bramkarzowi Hutnika żadnych szans na interwencję.
Zaledwie sześć minut później kibice zgromadzeni na stadionie mogli podziwiać piłkarskie arcydzieło. Szymon Kapelusz, pędząc w stronę bramki rywali, oddał niecodzienny strzał piętą, który kompletnie zaskoczył golkipera Hutnika. Techniczne zagranie Kapelusza było ozdobą spotkania.
Po przerwie goście na boisko wyszli umotywowani i zdeterminowani. Hutnik prezentował się o wiele lepiej i dość nieoczekiwanie zaczął dominować na boisku. Już w 52. minucie przyszedł efekt – Mateusz Sowiński trafił dla Hutnika, zdobywając kontaktową bramkę. Z czasem przyjezdni stwarzali kolejne sytuacje, na szczęście dla Świtu, brakowało im skuteczności.
Kiedy Hutnik naciskał i grał pressingiem, Świt wyprowadził kontrę, zakończoną faulem w pobliżu linii pola karnego gości. Strzał z rzutu wolnego odbił się od poprzeczki, do piłki dopadł Krzysztof Ropski i silnym strzałem pod poprzeczkę dobił rywali. Świt objął prowadzenie 3:1
Hutnik nie był już w stanie odpowiedzieć Świtowi i do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.