Home Aktualności Skończmy tę farsę. Zrzucanie winy na wierzycieli jest niepoważne
AktualnościBiznes i inwestycjeSport

Skończmy tę farsę. Zrzucanie winy na wierzycieli jest niepoważne

2k
Twitter.com/@StadionyNet

Kanadyjski biznesmen Alex Haditaghi pojawił się na radarze polskiej piłki nożnej jako potencjalny inwestor Pogoni Szczecin, co wywołało duże zainteresowanie i nadzieję wśród kibiców. Jednak historia negocjacji z nim, zwłaszcza w świetle jego ostatnich wypowiedzi w programie „Pogadajmy o piłce” w Meczykach, zaczyna przypominać bardziej farsę niż poważny proces biznesowy.

 

– Jeszcze na etapie negocjacji – i to na razie nieudanych – Haditaghi zaczął być bardzo aktywny w mediach. – Pogoń Szczecin wydaje się mieć niewyobrażalnego pecha do potencjalnych inwestorów. Najpierw w przepychanki z nią wdał się Andrzej Grajewski. Była bitwa na oświadczenia, wyciąganie brudów, ujawnianie szczegółów rozmów, rzucanie liczbami. Alex Haditaghi zaserwował wszystkim porządne deja vu. Jarosław Mroczek przed świętami zdążył obwieścić, że zmiana właścicielska jest nieunikniona, lecz nie minęło parę dni i wszystko wzięło w łeb. Wolta zaskoczyła wielu, najbardziej dlatego, że Haditaghi z miejsca wskazał winnych – napisał na łamach weszlo.com Szymon Janczyk.

Obie strony potencjalnej transakcji przerzucają się komentarzami i oświadczeniami. Obie deklarują dozgonna miłość do Pogoni, w przypadku Mroczka można w to uwierzyć, w przypadku Kanadyjczyka taka deklaracja wydaje się lekko komiczna.

Haditaghi twierdzi, że negocjacje z Pogonią przerwano z powodu braku porozumienia z wierzycielami klubu. Nie jest tajemnicą, że przejęcie zadłużonej firmy wiąże się z koniecznością uporania się z jej finansowymi zobowiązaniami. W tym przypadku chodzi o długi, które, jak podkreśla sam Haditaghi, musiałyby być spłacone natychmiast, bez możliwości przeciągania. Z jednej strony brzmi to jak realistyczne podejście do zarządzania, z drugiej — trudno zrozumieć, dlaczego potencjalny inwestor wydaje się być zaskoczony tak podstawowym aspektem transakcji.

W świecie biznesu piłkarskiego sytuacje, w których kluby mają zobowiązania finansowe, są normą, a nie wyjątkiem. Powiedzmy to wprost: każdy, kto podchodzi do zakupu klubu z takimi ambicjami, musi mieć świadomość, że wymaga to nie tylko kapitału, ale też umiejętności negocjacyjnych i przygotowania na wyzwania finansowe – nawet takie, które zobowiązują jedną stronę transakcji do natychmiastowej spłaty jakiegoś zobowiązania. Zrzucanie winy na wierzycieli jest niepoważne, wręcz obraźliwe i przy takim sposobie narracji trudno oczekiwać, że wierzyciel pierwszy wyciągnie rękę do ugody. Haditaghi wydaje się jednak prezentować postawę osoby, która chce „wszystkiego, ale na swoich warunkach”, co rodzi pytania o jego rzeczywiste intencje i możliwości. Irracjonalnie brzmią też przecieki, jakoby inwestor żądał od Miasta Szczecin większej dotacji z publicznych pieniędzy – to kompletny absurd.

Z kolei Jarosław Mroczek musi mieć świadomość, że nie może sprzedać klubu i mieć klubu — albo sprzeda Pogoń, albo zostanie z klubem na zawsze, bo nikt w część udziałów nie zainwestuje, tym bardziej, gdy pakiet kontrolny pozostanie po stronie obecnego właściciela. To po prostu zbyt duże ryzyko biznesowe, a przecież o biznes tu chodzi.

Mimo że Kanadyjczykowi nie udało się dojść do porozumienia z Pogonią, w niedzielę powiedział, że nadal jest zainteresowany przejęciem szczecińskiego klubu.

– Z mojej strony nadal jest zainteresowanie, oczywiście. Zobaczymy, czy uda się to zrealizować. Prowadzimy rozmowy. (…) Są pewne przeszkody, nie mogę zdradzić szczegółów, ale mam nadzieję, że uda się je usunąć – wyraził nadzieję w programie „Pogadajmy o piłce” w Meczykach.

Czy to próba szantażu i wywierania presji?

Niepokój budzi również fakt, że cała historia ciągnie się już długo, a konkretów jak nie było, tak nie ma. Obie strony transakcji zamiast rozwiać wątpliwości, jedynie je pogłębiają. Haditaghi przekonuje, że nadal chce zainwestować w Pogoń, ale czy ktokolwiek może go traktować poważnie, skoro już na etapie wstępnych negocjacji pojawiają się tak fundamentalne problemy? Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z inwestorem, który bardziej niż rozwiązać problemy klubu, chce budować swój wizerunek na międzynarodowej scenie piłkarskiej?

Dla Pogoni Szczecin, zmagającej się z wyzwaniami finansowymi, sytuacja ta jest szczególnie frustrująca. Kibice zasługują na transparentność i konkretne działania, a nie medialne spektakle i deklaracje, które niczego nie zmieniają. Zarząd klubu powinien jasno określić, czy rzeczywiście widzi w Haditaghim partnera, czy też czas zakończyć ten teatrzyk i poszukać poważnych inwestorów gdzie indziej.

 

 

 

 

Powiązane artykuły

finał wośp w szczecinie
Aktualności

33. Finał WOŚP już w tę niedzielę. Jakie atrakcje przygotowano w Szczecinie?

Już w tę niedzielę cała Polska, jak długa i szeroka, zagra po...

bezpieczne ferie w szczecinie
AktualnościEdukacja

„Bezpieczne ferie” w Szczecinie. Policja edukuje dzieci i młodzież

Zbliżające się ferie zimowe to czas, w którym bezpieczeństwo dzieci i młodzieży...

biedronka na dworcu głównym w szczecinie
Aktualności

Biedronka na Dworcu Głównym ruszy na przełomie lutego i marca

Fakt powstawania Biedronki na szczecińskim Dworcu Głównym budzi ogromne zainteresowanie wśród szczecinian...

psia polana szczecin
AktualnościBiznes i inwestycje

Niedługo ruszy budowa psiej polany w Parku Brodowskim

Zakład Usług Komunalnych oficjalnie przekazał plac budowy szczecińskiej firmie P.B. GLOBAL Radosław...