Broń, naszyjniki, tarcze czy oszczepy – takie przedmioty z epoki brązu trafia do Muzeum Narodowego w Szczecinie. W ręce policji trafił ponieważ niezwykle drogie znalezisko podrzuciła nieznana osoba. Wcześniej ta osoba prowadziła poszukiwania „na własną rękę”, a archeolodzy apelują, że taka samowolka to utrudnianie badań.
Znaleziony skarb to ponad 100 zabytków. Między innymi 30 naszyjników z brązu i kilka przedmiotów ze srebra. A do tego broń, umba tarcz, sierpy czy groty oszczepów z brązu.
– Co wiemy a czego nie wiemy o okolicznościach ukrycia i odkrycia gryfińskiego skarbu brązów? Przedmioty z brązu, odzyskane dzięki działaniom pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i funkcjonariuszom policji, zostały znalezione w trakcie nielegalnych poszukiwań w bliżej nieustalonym miejscu na południowo-wschodnich obrzeżach Gryfina. Były one zdeponowane we wkopanym w ziemię naczyniu glinianym, którego nie udało się do tej pory odnaleźć. W skład znaleziska wchodziło kilkadziesiąt wyrobów reprezentujących ozdoby ciała i stroju, elementy dekoracyjne uprzęży końskiej, broń, narzędzia i przybory oraz ozdobny uchwyt naczynia. Część z nich włożono do garnka w całości, a inne we fragmentach. Niestety, nie mamy pewności, że udało się odzyskać komplet brązów – informuje Daniel Źródlewski, rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Skarb został odkryty podczas nielegalnych poszukiwań co oznacza, że nielegalnie też został wydobyty z ziemi. A w trakcie wydobywania – uszkodzono niektóre elementy, bo np. sprawców nie interesował gliniany garniec, który został rozbity i który zostawili w miejscu odnalezienia.
– Skład i formy przedmiotów wskazują, że skarb został zgromadzony w późnym okresie epoki brązu, ok. 950–780/740 przed Chrystusem. W ostatnich trzech wiekach tej epoki ukrywanie zestawów różnych wyrobów brązowych nie było zjawiskiem rzadkim na ziemiach pomorskich. Przynajmniej niektóre z depozytów chowano w różnego typu opakowaniach z materiałów organicznych lub ceramicznych. Znalezisko z Gryfina dobrze wpisuje się w ten trend. Brakuje nam jednak wiedzy na temat lokalizacji i kontekstu jego depozycji, co znacząco ogranicza możliwość interpretacji motywów złożenia tego skarbu – mówi Daniel Źródlewski.
Samozwańczemu archeologowi grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawcy, ale także dokładnego miejsca, gdzie skarb znaleziono, wciąż poszukuje gryfińska policja.
Ktoś podrzucił pod drzwi skarb sprzed 3000 lat. Nie wiadomo kto…