Początek tej opowieści dało pewne pióro wieczne. Wyryte na nim napisy najpierw wzbudziły zainteresowanie i zachęciły do poszukiwań, a gdy zagadka owych napisów została już rozwiązana, to doszło do opowiedzenia niezwykłej historii rodzinnej przedwojennych polskich mieszkańców Szczecina (a w zasadzie ówczesnego Stettina). Ta historia zawiera w sobie wątki patriotyczne, szpiegowskie, bohaterskie i tragiczne. To taka zwyczajnie niezwykła opowieść rodzinna, którą opisał Wojciech Banaszak najpierw na portalu sedina.pl, następnie wydana drukiem w „sedina.pl magazyn” i przypomniana w Szczeciner Nr 0/2006-2010.
A zaczęło się od starego przyrządu do pisania…
W szczecińskiej książce telefonicznej można znaleźć 32 Majów, ale tylko 3 Mayów. Zapewne niewielu z nich wie, czy i jak bardzo są spokrewnieni, ale przecież wykluczyć tego nie można. Warto bowiem wiedzieć, że w pierwszej połowie lat 50. pisownię niektórych „niepolskich” nazwisk urzędowo zamieniano na „bardziej polsko brzmiące”. Taki los spotkał także „y” występujące w nazwisku rodziny Mayów z Wielkopolski, szczerych Polaków, którzy swój patriotyzm udowodnili działając nie tylko w ojczystej Wielkopolsce, ale także w Szczecinie – poprzez pracę wywiadowczą w momencie odrodzenia Polski po pierwszej wojnie światowej.
Aczkolwiek za swoje poświęcenie dla Polski szczecińscy Mayowie zapłacili cenę bardzo wysoką, to przecież ich potomków nadal można spotkać w naszym mieście. Warto poznać historię tej rodziny, bo przepięknie splatają się wniej wątki polsko-niemieckich dramatów nie tylko państw, ale także „zwykłych ludzi”.
Dla „sedina.pl” znajomość z Mayami zaczęła się od tego, że pewien internauta (May po kądzieli, urodzony w Lesznie, wieloletni szczecinianin, obecnie mieszkaniec Krakowa) kupił na Allegro (od kolekcjonera z Milicza, który na stałe przebywa w Niemczech) 35 starych piór „na części”. Kilka z nich udało mu się uratować, m.in. takie, które na jednej stronie skuwki ma napis „SEDINA”, a na drugiej „Rud. Jebendorff. Stettin”.
Pióro napełniane jest za pomocą tłoczka poruszanego pokrętłem umieszczonym na jego końcu. świetnie się nim pisze i jest całkowicie sprawne. Gdyby nie wcześniejsze nieudolne próby jego rozbierania (na siłę próbowano odkręcić końcówkę skuwki i podobnie potraktowano pokrętło tłoka – a wystarczyło je odmoczyć i delikatnie rozebrać), to praktycznie wyglądałoby jak nieużywane.
Internauta – kolekcjoner, mając problem z ustaleniem, czy „Sedina” rzeczywiście mogła zostać wyprodukowana Szczecinie, zwrócił się o pomoc do „sedina.pl” i szybko uzyskał odpowiedź potwierdzającą:
– Tak, w Szczecinie istniała fabryka piór wiecznych. Była to firma: Rudolf Jebendorf, Schreibmaschinen, Rechnmasch, Vervieltaltigungsapp.u.-zubehor, Buchungsmasch. Mönchenstr. 27,28 Fernruf-Sammel-Nr. 25141.
Sklep tytoniowy Franciszka Maya przy ulicy Gabelsbergerstraße 2 (obecnie Pocztowa 2) w Szczecinie
Poszukiwanie korzeni nazwiska rodowego „May” wydaje się dziś bardzo trudne i prawdopodobnie nie można jednoznacznie stwierdzić, czy pierwszy nosiciel tego nazwiska pochodził z Niemiec, czy też z innego kraju położonego na zachód od Odry. Pewne jest jednak, że „may” niewiele ma wspólnego z nazwą piątego miesiąca roku. Tym samym należy uszanować upór jednego z Mayqów, który nagabywany w tej sprawie przez funkcjonariuszy państwowych, działających na podstawie Zarządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 kwietnia 1952 r. o zmianie pisowni nazwisk – uparł się, aby pozostać przy „niemieckiej” pisowni. ów May miał rzetelne podstawy do swojego oporu, bo taki właśnie sposób zapisywania nazwiska ma co najmniej trzystuletnią tradycję według zapisków ksiąg parafialnych…