Czy można uniknąć ich wycinki drzewa podczas prowadzonej inwestycji? Odpowiedź brzmi: tak, ale wymaga to odpowiedniego podejścia. Przesadzanie drzew to alternatywa, która pozwala zachować zieleń i jednocześnie dostosować przestrzeń do nowych potrzeb. Jednak, jak podkreślają eksperci, proces ten wymaga czasu i staranności. Duma, z jaką pochwalił się magistrat i radni w sprawie ocalonego kasztanowca, wywołała… burzę gromów ze strony dendrologów. „Tak się drzew nie przesadza”, „Jeśli ono przeżyje, to będzie cud”, „Jeśli przeżyje, to będzie drzewem problematycznym” – to tylko niektóre komentarze specjalistów.
Drzewa pełnią niezastąpioną rolę w miejskim ekosystemie. Produkują tlen, obniżają temperaturę otoczenia i poprawiają jakość powietrza. Ich wycięcie oznacza nie tylko stratę dla środowiska, ale także dla estetyki przestrzeni miejskiej. Dlatego każda decyzja o ratowaniu drzewa, podczas prowadzonych inwestycji, cieszy. Ucieszyło zatem i przesadzenie kasztanowca, który stał w miejscu gdzie miał powstać nowy chodnik, zostało przesadzone i teraz stoi na tarczy nowego ronda przy ulicy Kredowej.
W euforię wpadli też radni miejscy, między innymi Wiktoria Rogaczewska, która w social mediach ogłosiła, że przesadzone drzewa dobrze się przyjęły:
Po tej publikacji do naszej redakcji zaczęli się odzywać dendrolodzy, nie tylko ze Szczecina. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie tak przesadza się drzewa i że kasztanowiec prawdopodobnie nie przeżyje, a jeśli nawet, to będzie stwarzał problemy.
Zapytana o swój entuzjazm radna Rogaczewska przyznała, że również dotarły do niej uwagi dendrologa o sposobie przesadzania drzewa i że będzie chciała wyjaśnień, złoży w tej sprawie interpelację.
Uratowali go przed wycinką, teraz dumnie stoi na nowym rondzie na Kredowej
Ten kasztanowiec może być nauką na przyszłość
Czy kasztanowiec przeżyje? To się okaże. Jedno jest pewne: jego przesadzenie wywołało ciekawą dyskusję, z której warto wyciągać wnioski.
– Nie da się przesadzić drzewa z dnia na dzień. Przygotowania powinny trwać co najmniej dwa lata – wyjaśnia nam jeden z dendrologów. – Proces ten polega na stopniowym przycinaniu korzeni, aby drzewo mogło wytworzyć mniejsze, bardziej zwarte bryły korzeniowe, które przetrwają przeniesienie – komentuje.
Piotr Zieliński ze szczecińskiego magistratu wyjaśnia, że pierwotnie kasztanowiec był przeznaczony do wycinki:
– Korzenie podporowe drzewa zostały przycięte, ale z zachowaniem maksymalnej możliwej do zachowania objętości. W bliskim sąsiedztwie korzeni przebiegały media. Cały zabieg należało tak przeprowadzić, aby nie uszkodzić znajdującej się pod ziemią infrastruktury. Zasadniczy system korzeni w tym tych odżywczych jest na tyle rozbudowany, że drzewo ma dużą szansę na przeżycie. Grunt, w którym wykonane zostało nasadzenie został dodatkowo przygotowany w celu dostarczenia drzewu jak największej ilości składników odżywczych. Koszt przesadzania jest w tym przypadku zbliżony do kosztu wycinki, ale efekt w postaci zachowania drzewa dużo lepszy niż jego pozbycie się.
Do dyskusji o drzewie zaprosiliśmy Mariusza Warchima, który jest aborystą (specjalista zajmujący się opieką, sadzeniem, przesadzaniem, ochroną, diagnostyką, pielęgnacją drzew). Podobnie jak dendrolodzy, ma wiele zastrzeżeń.
– Zobaczymy, czy to drzewo przeżyje, szansę trzeba dać. W każdym bądź razie nie przesadza się drzew ot tak sobie. Minimum dwa lata trzeba je przygotowywać – komentuje.
Dlaczego proces przygotowania jest tak długi?
– Nie można ciąć całego systemu korzeniowego – wyjaśnia Mariusz Warchim. – Trzeba tak drzewo przygotować, by ten system korzeniowy znajdował się jak najbliżej pnia. Mówię tu o tak zwanym szkółkowaniu, czyli obcinaniu co jakiś czas systemu korzeniowego, żeby drobne korzenie włośnikowe wytarzały się blisko pnia. A tu na jeden raz obcięto, może i z 80% systemu korzeniowego, bo w mieście jest dość płytko, zatem system korzeniowy szeroko się rozrasta.
Wskazuje na jeszcze jeden problem – brak stabilności przesadzonego drzewa. Nawet jeśli kasztanowiec przeżyje, to będzie sprawiał duże problemy. Przesadzono go… w niewłaściwe miejsce.
– Być może koszt przesadzenia był taki sam, jak koszt wycinki, ale na pewno koszt opieki nad tym drzewem w przyszłości będzie dużo większy. Nawet jeśli przeżyje, to będzie drzewem problematycznym. A do tego posadzenie go na rondzie, w miejscu, które jest intensywnie użytkowane w połączeniu z brakiem stabilności… ono po prostu będzie w takim miejscu stwarzało zagrożenie – mówi nasz ekspert.
Czy warto ratować drzewa?
– Tak, warto – nie ma wątpliwości Mariusz Warchim. – Ta sytuacja jest dziwna, bo Szczecin ma bardzo dobre standardy ochrony zieleni w procesie inwestycyjnym. Są to standardy wypracowane przez Polskie Towarzystwo Dendrologiczne. Te standardy mówią, że zanim na inwestycję wejdzie projektant, jest wykonana rzetelna inwentaryzacja. Dziwi mnie to, że w momencie, kiedy budowlańcy doszli do tego kasztanowca, jest nagle pytanie, co z nim robimy. Są różne metody prowadzenia inwestycji, by ocalić drzewo, można je tez przesadzić, ale jak już mówiłem wcześniej: jeśli jest chęć przesadzenia drzewa, to trzeba je przygotować i to są minimum dwa lata przygotowań. No i… to nie tak, że podjeżdża koparka i przewozi je w inne miejsce.
