W ten czwartek, zgodnie z kalendarzem liturgicznym Kościoła rzymskokatolickiego, kończy się Wielki Post. Choć dla wielu to oczywistość, warto przypomnieć, że w starszej tradycji liturgicznej, ten moment miał jeszcze głębsze znaczenie – właśnie w czwartek kończy się również okres Męki Pańskiej (łac. tempus Passionis), najintensywniejszy duchowo czas przygotowania do Zmartwychwstania.
W tradycyjnym obrządku rzymskim, obowiązującym przed reformami Soboru Watykańskiego II, okres Wielkiego Postu dzielił się wyraźnie na dwie części: czas pokuty (od Środy Popielcowej do soboty po IV Niedzieli Wielkiego Postu, tzw. Laetare) i czas Męki Pańskiej – rozpoczynający się w Niedzielę Iudica i trwający aż do soboty przed Wielkanocą.
To właśnie te ostatnie dwa tygodnie – często niedoceniane we współczesnej praktyce – były najgłębszym zanurzeniem w tajemnicę cierpienia Chrystusa. To czas, w którym tradycyjnie zasłaniano krzyże, śpiewano pieśni pasyjne, a liturgia stawała się bardziej surowa, oszczędna i pełna ciszy.
Reformy zmieniają perspektywę
Po Soborze Watykańskim II Kościół zdecydował się na uproszczenie tej struktury. W nowym obrządku Wielki Post traktowany jest jako całość – kończy się w Wielki Czwartek wieczorem wraz z rozpoczęciem Triduum Paschalnego, czyli trzech najważniejszych dni roku liturgicznego: Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wigilii Paschalnej.
W tym ujęciu Wigilia Paschalna nie jest już zakończeniem mrocznego czasu, ale świtem nowego – okresu wielkanocnego. To dlatego w nowym rycie przez całą ceremonię używa się koloru białego, symbolizującego radość i światło Zmartwychwstania.
Z jednej strony nowa liturgia podkreśla jedność i ciągłość misterium paschalnego. Z drugiej – warto choć przez chwilę spojrzeć na dawne tradycje i zastanowić się, czy nie warto do nich wracać choćby duchowo. Okres Męki Pańskiej nie był tylko czasem „jeszcze większego smutku”. To był moment szczególnej koncentracji, wyciszenia, skupienia na cierpieniu – nie jako porażce, lecz jako cenie miłości.
W Wielki Czwartek stajemy na granicy – między fioletem a bielą, między ciemnością a światłem. To dobry dzień, by zadać sobie pytanie: czy przeżyłem ten Wielki Post naprawdę, czy dałem sobie szansę na wewnętrzną przemianę?
Choć Kościół nieco inaczej dziś rozkłada akcenty, to duchowość okresu Męki Pańskiej wciąż może być inspiracją. Nie musi być tylko częścią kalendarza – może stać się osobistą drogą przez ciemność ku światłu.