Ministerstwo Zdrowia ujawniło niedawno kolejne szczegóły reformy szpitali, według projektu, powróci limit porodów na oddziałach ginekologiczno-położniczych. Żeby porodówka przetrwała, musi ich odbierać co najmniej 400 rocznie.
Takie zmiany mogą dorowadzić do upadku wielu oddziałów położniczych w województwie. Wiele mniejszych, powiatowych szpitali może stracić kontakty z NFZ.
Jeśli dojdzie do zaostrzenia kryteriów, wymogów nie spełnią szpitale w Nowogardzie, Połczynie Zdroju, Białogardzie, Świnoujściu, Drawsku Pomorskim, Gryficach, Wałczu, Dębnie czy też w Stargardzie.
Wprowadzenie limitów porodów ma na celu podniesienie jakości świadczonych usług oraz optymalizację kosztów związanych z funkcjonowaniem oddziałów położniczych. W teorii, większa liczba porodów w jednym oddziale ma pozwolić na większą specjalizację personelu i lepsze wykorzystanie sprzętu medycznego. Jednak w praktyce, takie zmiany mogą prowadzić do sytuacji, w której wiele kobiet zostanie zmuszonych do podróży do odleglejszych placówek, co może wiązać się z dodatkowymi problemami logistycznymi i stresującymi okolicznościami.
Eksperci oraz przedstawiciele organizacji zdrowotnych zwracają uwagę na potrzebę dokładnego przemyślenia reformy oraz rozważenia alternatywnych rozwiązań, które mogłyby zminimalizować ryzyko zamknięcia kluczowych oddziałów. Zamiast sztywnych limitów, sugerują oni wprowadzenie bardziej elastycznych i zrównoważonych kryteriów, które uwzględnią specyfikę lokalnych warunków oraz potrzeby mieszkańców.
Reforma szpitali, choć mająca na celu poprawę jakości opieki zdrowotnej, wprowadza także wyzwania, które wymagają starannego rozważenia i dostosowania do rzeczywistych potrzeb społeczności lokalnych. W przeciwnym razie może ona prowadzić do niepożądanych konsekwencji, które w dłuższym okresie mogą okazać się bardziej kosztowne niż zakładano.