Wraz z początkiem lipca ceny prądu wzrosły do niebotycznych rozmiarów. Maksymalna cena energii elektrycznej poszybowała w górę z 412 zł do 500 zł za MWh. Zapytaliśmy mieszkańców Szczecina, co sądzą o tym kroku.
Wniosek z naszej sondy jest jeden – wszyscy są zaniepokojeni zaistniałą sytuacją.
– Te podwyżki są straszne, trzeba będzie zacząć oszczędzać prąd w domu poprzez wyłączanie wielu urządzeń, aby nie generowało tak dużego zużycia i sporych kosztów rachunku – ocenia pani Anna.
Najwięcej niepokoju wykazują emeryci, renciści i osoby o najniższych dochodach.
– Trzeba będzie liczyć coraz dokładniej każdy wydawany grosz i przygotować się na zaciskanie pasa – mówi pani Hanna.
– Będzie mi zdecydowanie gorzej opłacić wszystkie rachunki i związać koniec z końcem. Mieszkam sama, więc muszę utrzymać się z jednej emerytury. Przez to będę musiała ograniczać wydatki na przyjemności pokroju kina, teatru, książki – podkreśla pani Małgorzata.
Co niektórzy wykazują rezerwę do tego, co będzie. Wolą poczekać na konkretne dane z rachunków i dopiero wtedy ocenią sytuację.
– Na ten moment ciężko ocenić jak duży wpływ to będzie miało, dopóki nie dostanę rachunku z nowymi cenami. Dopiero nowa faktura pokaże mi, jak dana podwyżka uderzyła w mój portfel. Na pewno pociągnie to za sobą gros podwyżek we wszystkich sektorach i dziedzinach życia, ponieważ cała gospodarka, usługi i przemysł opierają się na korzystaniu z energii. Więc podwyżka cen energii nie będzie jedyną podwyżką, wzrosną też ceny podstawowych artykułów. To błędne koło będzie się dalej nakręcać – mówi pani Mirella.
Usłyszeliśmy też głosy uzasadnienia tak radykalnego kroku.
– Te podwyżki i tak były nieuniknione. A to ze względu na to, że w dobie ocieplenia klimatu trzeba przeprowadzić transformację energetyczną i coraz mocniej stawiać na odnawialne źródła energii. Tylko trzeba mieć świadomość tego, że to będzie bardzo kosztowny proces, ale w imię ocalenia naszej planety przed klimatyczną zagładą trzeba się z tym pogodzić i wziąć się w garść – przyznaje pan Krzysztof.