Fakt, że po 10 latach Pendolino na stałe zagościło w Szczecinie, wielu ludzi, przede wszystkim polityków, uznało za sukces. Jednak ten jest tylko połowiczny, ponieważ przy obecnych porach kursowania nie zachęci zbyt wielu osób do tego, aby zwiedzić stolicę naszego kraju. Takie zdanie ma m.in. Andrzej Gross, prawnik i dziennikarz medyczny, który często jeżdżąc do Warszawy w celach służbowych, zwraca uwagę na niewielką atrakcyjność nowego połączenia.
Zdaniem naszego rozmówcy prawdziwym sukcesem byłoby to, żeby tak nowoczesny skład, jakim jest Pendolino, mógł rozwinąć na trasie ze Szczecina do Warszawy swoją maksymalną prędkość. Ta teoretycznie wynosi 250 km/h, co wynika z homologacji, jednak w polskich warunkach możliwe jest rozpędzenie się tylko do prędkości mniejszej o jedną czwartą.
– Sukcesem nie nazwałbym też zmiany komfortu dojazdu, ponieważ nie jest ona związana ze zmianami, które mogłyby przynieść realne korzyści. Pamiętajmy, że jeśli ktoś chce skorzystać z Pendolino w obie strony, ma tylko 3 godziny na załatwienie spraw lub zwiedzanie Warszawy, a to w zupełności nie wystarcza. Bardziej komfortowym rozwiązaniem są: ekspres „Chrobry” i połączenie lotnicze z Goleniowa. Ten pierwszy daje podróżującemu 8 godzin w Warszawie: wyrusza ze Szczecina krótko po wpół do 6:00 rano, a w Warszawie jest przed 10:00; powrót z Dworca Centralnego o 18:00 i o 22:21 przyjazd do Szczecina. Z Goleniowa wylatujemy 8:50 i po 1 godzinie i 5 minutach jesteśmy na miejscu, skąd wracamy lotem o 15:15 albo 21:05 – tłumaczy Gross.
Warto też tutaj zwrócić uwagę na różnice cen (bez uwzględnienia promocji) – podróż 1 klasą w Pendolino jest niewiele tańsza od połączenia lotniczego. Supernowoczesny skład przegrywa też w walce z „Chrobrym” pod kątem czasu i ceny podróży, ale na to dzień po wprowadzenia nowego rozkładu jazdy nie zwracają uwagi ani politycy, ani kolejarze – wyłącznie podróżni. Inne zmiany też nie mogą ucieszyć szczecińskich podróżnych.
– Podróż „Lubomirskim” do Zakopanego, która zaczyna się o 5:00 rano i kończy po 10:00, jest swoistym powrotem do warunków z lat osiemdziesiątych: nie dość, że trwa cały dzień, jest wysoce nieatrakcyjna i niekomfortowa również pod względem dobranego składu pociągu. Podróżnych czeka atrakcja w postaci braku wagonu restauracyjnego, niezbędnego na tak długiej trasie. Trudno wyobrazić sobie, że szczecinianie tłumnie skorzystają z podróży znacznie mniej atrakcyjnej od oferowanej na tej trasie przez przewoźników autobusowych. Za kilka lat nikt być może nie będzie pamiętał o istnieniu tego pociągu, właśnie ze względu na jego nieatrakcyjność – dodaje nasz rozmówca.
Jedyne wyjście z tej sytuacji Gross widzi w tym, aby zmienić pory kursowania Pendolino w obie strony tak, żeby było to atrakcyjne dla wszystkich tych, którzy bez problemu chcą spędzić cały dzień w Warszawie. Mianowicie: zastąpić obecnego „Chrobrego” w obie strony właśnie flagowym pociągiem narodowego przewoźnika.