Jak co roku, szczecinianie spędzają pewną część dnia w kolejkach za czymś, co trzeba obowiązkowo zjeść w Tłusty Czwartek. Ciepłe, puszyste pączki z różnymi nadzieniami są dzisiaj towarem szczególnie pożądanym.
Od późnych godzin nocnych cukiernie pracowały pełną parą, aby każdy klient nie musiał obchodzić się smakiem. Dla przykładu, Cukiernia Domowa przy ul. Świętej Zofii na osiedlu Książąt Pomorskich planowała przygotować dzisiaj aż 30 tys. okrąglutkich smakołyków oraz 300 kg faworków.
– Owszem, trzeba swoje odstać, ale w takim dniu jak najbardziej warto. Taki świeżo zrobiony pączek bez wątpienia smakuje najlepiej – przyznaje pan Artur, który stał w kilkudziesięciometrowej kolejce przed wspomnianą cukiernią.
Nie mniej długie kolejki ustawiały się na szczecińskim Manhattanie. Nawet wyższe niż rok temu ceny za jeden przysmak nie odstraszyły licznych smakoszy. – Niektórzy chcą iść na rekord, jednak jeśli zje się nawet jednego czy dwa pączki, też będzie dobrze się wiodło przez cały rok – przyznała nam pani Izabela.
Oprócz tradycyjnych pączków z marmoladą i różą można było kupić je również w innych smakach – toffi, rafaello, ajerkoniak czy nutella to tylko niektóre z i tak licznej palety nadzień. Niektórzy chętnie brali również amerykańskie donuty, minipączki i inne słodkości.












