Home Aktualności Opera na Zamku – nowi widzowie zyskują coś, czego nie doświadczyli nigdy w życiu
AktualnościKultura

Opera na Zamku – nowi widzowie zyskują coś, czego nie doświadczyli nigdy w życiu

306
jacek jekiel, fot. sebastian wołosz
Jacek Jekiel, fot. Sebastian Wołosz

„Od tego właśnie są publiczne pieniądze, zwłaszcza pieniądze unijne” – mówi dyrektor Opery na Zamku Jacek Jekiel i przedstawia na co instytucja przeznaczy ponad 170 tys. unijnego dofinansowania. Pieniądze z KPO pomogą w walce z wykluczeniem. Dosłownie. Bo dzięki nim spektakle zobaczą seniorzy w DPS-ach, a na widowni opery zasiądą osoby niewidome. Dla wielu z nich to będzie pierwsze w życiu spotkanie ze sztuką i kulturą na najwyższym poziomie.

Mówiąc najprościej unijne pieniądze opera przeznaczy na walkę z wykluczeniem i likwidowaniem barier, nie tylko tych architektonicznych, ale też mentalnych, geograficznych czy finansowych. Jak? Dzięki unijnemu dofinansowaniu Opera Na Zamku zrealizuje dwa projekty dedykowane tym, którzy na co dzień do teatru, filharmonii czy opery nie chodzą. Niektórzy nie byli tam nigdy w życiu…, bo mieszkają za daleko, bo bilety są za drogie, bo nie mają smokingu w szafie, albo fizyczna niepełnosprawność nie pozwala ruszyć się z domu. Teraz będzie inaczej. Dzieła operowe będą oglądane w domach pomocy społecznej, a dla osób niewidomych i niedowidzących instytucje kultury przestaną być „nieosiągalną” sferą. Wszystko po to, aby do sztuki i wielkiej sceny miał dostęp każdy, aby nikt nie czuł się wykluczony.

– Nasz obiekt był niedawno remontowany, a więc zlikwidowaliśmy architektoniczne bariery, ale są takie, które nadal uniemożliwiają niektórym do Opery dotrzeć. To na przykład starsze osoby, które przebywają w ośrodkach. Pomyślałem sobie, że jak profesjonalnie zarejestrujemy jedną z naszych najwspanialszych oper „Napój miłosny” i pokażemy to na dużych ekranach w różnych ośrodkach senioralnych, to damy szansę na kontakt prawie z żywą kulturą – mówi Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku.

I prawie „żywa” kultura, a na pewno coś nowego, coś świeżego i coś, co zamienia się w swojego rodzaju terapię dotarło już do zachodniopomorskich DPS-ów. „Napój miłosny” włoskiego kompozytora G. Donizettiego już zobaczyli podopieczni kilku ośrodków senioralnych. Pokaz poprzedzony jest krótkim wykładem o operze, w którym seniorzy dowiadują się o kompozytorze i dziele. A po spektaklu zawsze dyskusja.

– Nie ma niczego piękniejszego niż uśmiech ludzi, do których się przyjeżdża. Są emocje, żywe dyskusje, oklaski, ostatnio nawet mieliśmy owację na stojąco, co jest niesamowite. To nas bardzo motywuje, żeby te projekty realizować na większą skalę i w przyszłości docierać do jeszcze większej liczby ośrodków – mówi Jacek Jekiel.

W przyszłym roku seniorzy będą mogli zobaczyć inne spektakle dzięki dofinansowaniu z KPO. Ale opera staje się bardziej dostępna nie tylko dla seniorów. Jest też na wyciągnięcie ręki dla osób niewidomych i niedowidzących, dla których do tej pory instytucje kultury takie jak opera czy teatr to po prostu miejsca w których nigdy nie byli, miejsca „nie dla nich”. Jak się okazuje – już nie.

„Usłysz balet” to spektakl baletowy „Don Kichot” z audiodeskrypcją dla osób niewidomych i niedowidzących. Audiodeskrypcja – wpływając na wyobraźnię, malując obrazy spektaklu – umożliwi odbiór przedstawienia tak, aby widzowie, którzy mają problemy ze wzrokiem, mogli podążać za akcją sztuki.

– Spektakl na żywo ma swoją dramaturgię, nie da się tego nagrać. Musi ktoś być w specjalnej kabinie, obserwować, co się dzieje na scenie i przekazywać te informacje. Odbiorca słyszy muzykę, ale jednocześnie cichy głos opisujący artystów. Mamy specjalne słuchawki, dwa zarezerwowane rzędy dla nowych widzów. Przecieramy szlak „na balecie”, więc mam nadzieję, że otworzą się zupełnie nowe, unikatowe przestrzenie w odbiorze u tych osób. Bardzo się z tego cieszę, bo ta grupa zawsze jest wykluczana na wielu polach, a dedykowanych dla nich projektów jest niewiele – mówi Jacek Jekiel.

Projekty realizowane przez operę likwidują bariery, udostępniają sztukę tym, dla których do tej pory była niedostępna. Oglądane spektakle to nie tylko rozrywka, ale swojego rodzaju terapia.

– Bardzo dużo się mówi, że kultura powinna być powszechna, że nie można nikogo wykluczać, ale wiemy, że to jest raczej fikcja, bo geografia, poziom zamożności, choroby, niepełnosprawności skutecznie wykluczają bardzo wielu ludzi, żeby uczestniczyć w kulturze. Dlaczego by tego nie zmienić? – mówi dyrektor Opery na Zamku.

Opera na Zamku fikcję zamienia w rzeczywistość. Przełamywanie barier przez ten teatr kosztować będzie Brukselę w 2024 roku 177 tysięcy 521 złotych. Operatorem programu jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Wcześniej Opera na Zamku wystawiała operę „Così fan tutte” z audiodeskrypcją. Teraz, po raz pierwszy – co trudniejsze – pokazuje niewidomym spektakl baletowy.

Powiązane artykuły

już po raz siódmy willa przy al. wojska polskiego 95 została wystawiona przez miasto na sprzedaż. jest ona jednym z najstarszych budynków na łęknie, a kryje w sobie bardzo ciekawą i niebanalną historię. ogłoszony przez prezydenta piotra krzystka przetarg dotyczy nieruchomości gruntowej zabudowanej będącej własnością gminy miasto szczecin, stanowiącej działkę nr 126/2 z obrębu ewid. 1021 o powierzchni 2290 m kw. zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego willa jest przeznaczona na usługi, a ze względu na jej charakterystyczny wygląd stanowi idealne miejsce do urządzenia tam restauracji, pensjonatu bądź hotelu. urzędnicy oceniają stan budowli jako dobry, dzięki czemu nie wymaga dużych nakładów finansowych na przystosowanie, w odróżnieniu od innych zabytków. cenę wywoławczą ustalono na 4,2 mln zł, a od tej kwoty trzeba też odliczyć bonifikatę w wysokości 5 proc. potencjalny właściciel będzie musiał wnieść wadium wynoszące 420 tys. zł. przetarg odbędzie się w trybie ustnym 16 kwietnia o godz. 11:00 w siedzibie urzędu miasta przy pl. armii krajowej 1, w sali obrad rady miasta. w tych murach kryje się bogata historia willa przy al. wojska polskiego 95 została zbudowana w latach 1875-1876 dla kupca i rentiera w. flüggego. od początku odróżnia się od pozostałych budynków tego typu w swojej okolicy za sprawą jej utrzymania w stylu angielskich posiadłości wiejskich, a uroku dodają jej gotyckie wieżyczki – stąd potoczna nazwa „angielski zamek”. w okresie niemieckim wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk, jednak na szczególną uwagę zasługuje fakt, że w 1935 roku stała się siedzibą jednego z oddziałów ss. - mieszkali tutaj do czasów ii wojny światowej kapitan marynarki w. lauter, współwłaściciel firmy werner und reinhardt i kupiec paul schegel. to właśnie on przyczynił się do zapisania na kartach historii najczarniejszego rozdziału związanego z willą. wynajął ją bowiem oddziałom ss, które miały tu swoją siedzibę aż do końca ii wojny światowej – czytamy na stronie urzędu marszałkowskiego województwa zachodniopomorskiego. wyjątkowa willa przy alei wojska polskiego znów jest na sprzedaż
Aktualności

Wyjątkowa willa przy alei Wojska Polskiego znów jest na sprzedaż

Już po raz siódmy willa przy al. Wojska Polskiego 95 została wystawiona...

bezpieczny weekend na drogach? nie do końca – pijani kierowcy i setki wykroczeń
Aktualności

Bezpieczny weekend na drogach? Nie do końca – pijani kierowcy i setki wykroczeń

Miniony weekend na drogach upłynął bez poważniejszych wypadków, co można uznać za...

jej historia chwyta za serce. wega odnalazła się dzięki pracownikom zditm
Aktualności

Jej historia chwyta za serce. Wega odnalazła się dzięki pracownikom ZDiTM

Pracownicy ZDiTM codziennie podczas swoich obowiązków służbowych pokonują ulice naszego miasta. Prowadzą...

jarmark wielkanocny w szczecinie – zgłoś swoje stoisko już teraz!
Aktualności

Jarmark Wielkanocny w Szczecinie – zgłoś swoje stoisko już teraz!

Choć do Jarmarku Wielkanocnego w Szczecinie pozostały jeszcze dwa miesiące, organizator –...