„Od tego właśnie są publiczne pieniądze, zwłaszcza pieniądze unijne” – mówi dyrektor Opery na Zamku Jacek Jekiel i przedstawia na co instytucja przeznaczy ponad 170 tys. unijnego dofinansowania. Pieniądze z KPO pomogą w walce z wykluczeniem. Dosłownie. Bo dzięki nim spektakle zobaczą seniorzy w DPS-ach, a na widowni opery zasiądą osoby niewidome. Dla wielu z nich to będzie pierwsze w życiu spotkanie ze sztuką i kulturą na najwyższym poziomie.
Mówiąc najprościej unijne pieniądze opera przeznaczy na walkę z wykluczeniem i likwidowaniem barier, nie tylko tych architektonicznych, ale też mentalnych, geograficznych czy finansowych. Jak? Dzięki unijnemu dofinansowaniu Opera Na Zamku zrealizuje dwa projekty dedykowane tym, którzy na co dzień do teatru, filharmonii czy opery nie chodzą. Niektórzy nie byli tam nigdy w życiu…, bo mieszkają za daleko, bo bilety są za drogie, bo nie mają smokingu w szafie, albo fizyczna niepełnosprawność nie pozwala ruszyć się z domu. Teraz będzie inaczej. Dzieła operowe będą oglądane w domach pomocy społecznej, a dla osób niewidomych i niedowidzących instytucje kultury przestaną być „nieosiągalną” sferą. Wszystko po to, aby do sztuki i wielkiej sceny miał dostęp każdy, aby nikt nie czuł się wykluczony.
– Nasz obiekt był niedawno remontowany, a więc zlikwidowaliśmy architektoniczne bariery, ale są takie, które nadal uniemożliwiają niektórym do Opery dotrzeć. To na przykład starsze osoby, które przebywają w ośrodkach. Pomyślałem sobie, że jak profesjonalnie zarejestrujemy jedną z naszych najwspanialszych oper „Napój miłosny” i pokażemy to na dużych ekranach w różnych ośrodkach senioralnych, to damy szansę na kontakt prawie z żywą kulturą – mówi Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku.
I prawie „żywa” kultura, a na pewno coś nowego, coś świeżego i coś, co zamienia się w swojego rodzaju terapię dotarło już do zachodniopomorskich DPS-ów. „Napój miłosny” włoskiego kompozytora G. Donizettiego już zobaczyli podopieczni kilku ośrodków senioralnych. Pokaz poprzedzony jest krótkim wykładem o operze, w którym seniorzy dowiadują się o kompozytorze i dziele. A po spektaklu zawsze dyskusja.
– Nie ma niczego piękniejszego niż uśmiech ludzi, do których się przyjeżdża. Są emocje, żywe dyskusje, oklaski, ostatnio nawet mieliśmy owację na stojąco, co jest niesamowite. To nas bardzo motywuje, żeby te projekty realizować na większą skalę i w przyszłości docierać do jeszcze większej liczby ośrodków – mówi Jacek Jekiel.
W przyszłym roku seniorzy będą mogli zobaczyć inne spektakle dzięki dofinansowaniu z KPO. Ale opera staje się bardziej dostępna nie tylko dla seniorów. Jest też na wyciągnięcie ręki dla osób niewidomych i niedowidzących, dla których do tej pory instytucje kultury takie jak opera czy teatr to po prostu miejsca w których nigdy nie byli, miejsca „nie dla nich”. Jak się okazuje – już nie.
„Usłysz balet” to spektakl baletowy „Don Kichot” z audiodeskrypcją dla osób niewidomych i niedowidzących. Audiodeskrypcja – wpływając na wyobraźnię, malując obrazy spektaklu – umożliwi odbiór przedstawienia tak, aby widzowie, którzy mają problemy ze wzrokiem, mogli podążać za akcją sztuki.
– Spektakl na żywo ma swoją dramaturgię, nie da się tego nagrać. Musi ktoś być w specjalnej kabinie, obserwować, co się dzieje na scenie i przekazywać te informacje. Odbiorca słyszy muzykę, ale jednocześnie cichy głos opisujący artystów. Mamy specjalne słuchawki, dwa zarezerwowane rzędy dla nowych widzów. Przecieramy szlak „na balecie”, więc mam nadzieję, że otworzą się zupełnie nowe, unikatowe przestrzenie w odbiorze u tych osób. Bardzo się z tego cieszę, bo ta grupa zawsze jest wykluczana na wielu polach, a dedykowanych dla nich projektów jest niewiele – mówi Jacek Jekiel.
Projekty realizowane przez operę likwidują bariery, udostępniają sztukę tym, dla których do tej pory była niedostępna. Oglądane spektakle to nie tylko rozrywka, ale swojego rodzaju terapia.
– Bardzo dużo się mówi, że kultura powinna być powszechna, że nie można nikogo wykluczać, ale wiemy, że to jest raczej fikcja, bo geografia, poziom zamożności, choroby, niepełnosprawności skutecznie wykluczają bardzo wielu ludzi, żeby uczestniczyć w kulturze. Dlaczego by tego nie zmienić? – mówi dyrektor Opery na Zamku.
Opera na Zamku fikcję zamienia w rzeczywistość. Przełamywanie barier przez ten teatr kosztować będzie Brukselę w 2024 roku 177 tysięcy 521 złotych. Operatorem programu jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Wcześniej Opera na Zamku wystawiała operę „Così fan tutte” z audiodeskrypcją. Teraz, po raz pierwszy – co trudniejsze – pokazuje niewidomym spektakl baletowy.