Wieczór walentynkowy. Światło latarni odbija się w mokrym asfalcie, a w powietrzu unosi się zapach perfum, czekolady i czerwonych róż. Restauracje pękają w szwach, kina wyprzedają ostatnie bilety na romantyczne seanse z Bridget Jones na czele, a taksówki krążą po mieście, wypełnione parami wracającymi z kolacji przy świecach. Walentynki to dzień miłości – pełen emocji, uniesień, ale i… lekkomyślności.
Policja przypomina, że miłość to nie tylko kwiaty i czułe słowa, ale także troska o bezpieczeństwo. I trudno się z tym nie zgodzić. Co roku na drogach 14 lutego dochodzi do zdarzeń, których można było uniknąć. Pośpiech, chwila nieuwagi, brawura – to wystarczy, by romantyczny wieczór zamienił się w dramat. Czy naprawdę warto gnać przez miasto, by zdążyć na rezerwację, jeśli można stracić coś znacznie cenniejszego?
Nie chodzi o moralizowanie. Chodzi o proste wybory. Jeśli prowadzisz – nie pisz SMS-ów z „Kocham Cię” w trakcie jazdy, powiedz to prosto w oczy po dotarciu na miejsce. Jeśli wieczór ma być podlany winem, zostaw kluczyki i wróć taksówką. A jeśli spacerujecie wieczorem, zadbajcie o widoczność – romantyzm nie kończy się na czerwonych różach, ale także na rozsądku, który pozwoli cieszyć się kolejnymi wspólnymi dniami.
Miłość to dbanie o drugiego człowieka. Nie tylko w walentynki, ale także na drodze. I tego Wam dziś życzę – bezpiecznych powrotów, czułych spojrzeń i pięknych chwil, które nie zostaną przerwane przez nierozsądne decyzje. Bo najpiękniejszy prezent, jaki można podarować ukochanej osobie, to możliwość wspólnego jutra.
Szerokiej i bezpiecznej drogi do domu!












