Liczyliśmy, że trzecia próba będzie udana. Bartłomiej Kubkowski, który chciał przepłynąć Bałtyk, ponownie się poddał. Tym razem musiał przerwać walkę z morzem z powodu problemów żołądkowych.
Kubkowski to prawdziwy wojownik: w 2022 roku podjął pierwszą próbę przepłynięcia Bałtyku wpław. Wówczas się nie udało, niekorzystne prądy morskie uniemożliwiły mu dotarcie do Szwecji i po 32 godzinach w wodzie sportowiec przerwał swoją wyprawę. Podobna sytuacja miała w ubiegłym roku, kiedy w wodzie spędził 40 godzin.
Liczyliśmy, że wczorajszy start przyniesie upragniony sukces. Nastawienie sportowca było dobre, był w znakomitej formie. W imię przysłowia „do trzech razy sztuka” miało się tym razem udać…
– Ruszamy z niedzieli na poniedziałek, między północą a godziną 5:00 rano. Oczywiście z wieloma zmianami, wieloma problemami i pogodą daleką od ideału – pisał Bartłomiej Kubkowski na swoim facebookowym profilu. – Obiecuję wam dać z siebie wszystko, walczyć do końca i jako pierwszy człowiek stanąć na szwedzkim brzegu z polską flagą.
Niestety po przepłynięciu ponad 70 kilometrów musiał przerwać walkę z Bałtykiem.
– Najcięższy wyścig w życiu za mną. Ostatnie 5 godzin nie byłem w stanie już przyjmować posiłków. Wszystko zwracałem, a żołądek z godziny na godzinę bolał coraz bardziej. Wiedziałem, że to już koniec, a jedyną rozsądną decyzją będzie zrezygnowanie z dalszego płynięcia, co odkładałem w czasie – tłumaczy sportowiec.
Idea przepłynięcia przez Bałtyk wciąż będzie żywa. Tymczasem Bartek Kubkowski zachęca do wspierania małych Wojowników walczących z nowotworem, podopiecznych fundacji Cancer Fighters za pośrednictwem internetowej platformy.
– Szkoda mi było tych wszystkich przepłyniętych kilometrów, tej wykonanej pracy, poświęcenia i wszystkiego, żeby w najlepszej formie znów zejść na tarczy – mówi z przykrością sportowiec.