Zakochany w ceramice, zakochany w Szczecinie, zakochany w sztuce. Kamil Winnicki to nie tylko artysta – to jednoosobowa rewolucja artystyczna, która swoim talentem i bezkompromisowym podejściem rozbraja estetyczne oczekiwania. O ceramicznych kubkach z niecenzuralnymi napisami, mieście, które pachnie sztuką i o tym, jak fotografia staje się przedłużeniem wyobraźni – opowiada w rozmowie z Anną Sochą.
Anna Socha (AS): Kamilu, wiele osób wciąż nie kojarzy Szczecina jako miasta sztuki. Często słyszymy o Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu jako centrach kulturalnych. Powiedz szczerze – czy Szczecin naprawdę ma artystyczną duszę? Co może zaproponować komuś, kto chce tu tworzyć, działać, rozwijać się artystycznie?
Kamil Winnicki (KW): Szczecin to zdecydowanie miasto artystyczne! Co prawda nie ma dużo przestrzeni do pokazania się, ale na pewno Urząd Miasta w Szczecinie ma wspaniałe projekty, które bardzo wspierają artystów. Można na przykład dostać stypendium na zrealizowanie swojego projektu albo złożyć wniosek o otrzymanie pracowni. Jest masa zdolnych i wspaniałych osób artystycznych, które chętnie tworzą niesamowite rzeczy oraz organizują super wydarzenia, wystawy, eventy itd.
AS: Jesteś artystą o wielu twarzach – fotograf, ceramik, muzyk. Twoje prace bywają bardzo osobiste, czasem nawet kontrowersyjne. Kiedy stajesz przed czystą kartką – albo kawałkiem gliny – co pociąga Cię najbardziej? W którym medium czujesz, że najbardziej jesteś sobą?
KW: Aktualnie najbardziej chyba lubię tworzyć ceramikę, daje mi ona niesamowitą przestrzeń do działania i totalnie mnie uspokaja. Gdy jestem w szale tworzenia, potrafię nie wyciągać przez kilka godzin telefonu. Ale ja zawsze powtarzam, że nie ma co się ograniczać i tak naprawdę kocham tworzyć używając jednocześnie kilku mediów – od fotografii do muzyki, przez film czy mozaiki. Oprócz sztuk wizualnych mam też na koncie wydany własny album muzyczny z teledyskami.
AS: Sezon artystyczny rusza pełną parą – a Ty jesteś w jego centrum. Na jakie wydarzenia w Szczecinie powinniśmy teraz zwrócić uwagę? Co będzie się działo? Kogo warto śledzić, gdzie iść, żeby złapać ten artystyczny flow?
KW: Najbliższe wydarzenie to Young and Crafts Szczecin – a na nim niesamowita baza osób artystycznych. Szykuje się też festiwal MŁODE WILKI.
AS: Twoje ceramiczne kubki robią furorę – są odważne, zabawne, czasem wulgarne, zawsze autentyczne. Skąd pomysł na takie nietypowe rękodzieło? I dlaczego właśnie kubki – przedmiot codziennego użytku – stały się Twoim artystycznym płótnem?
KW: Zaczęło się od tego, że zakochałem się w ceramice i przez kilka miesięcy zbierałem unikalne kubki. Teraz cała moja kolekcja to rękodzieło różnych artystów i artystek. Potem przyszedł czas na moje pierwsze zajęcia z ceramiki – kilka miesięcy i totalnie wsiąkłem. To co robię, sprawia mi ogromną frajdę, uspokaja i daje totalny reset. Mogę siedzieć przy glinie godzinami, zapominając o telefonie i całym świecie. Kiedy nadarzyła się okazja kupna pieca, długo się nie zastanawiałem – po prostu wziąłem! Do tego szkliwa, glina, pędzle, narzędzia… i tak powstała moja mała pracownia „Przypał Ceramika”. Teraz oddaję wam kawałek siebie, przekazując w świat moje kubki, żeby każdy mógł z nich pić i cieszyć się unikalnym rękodziełem. Tworzę kubki w różnych rozmiarach – z napisami, które oddają emocje i wspomnienia. To mogą być teksty piosenek, które kojarzą się z ważnym momentem w życiu, albo te niecenzuralne i pełne przekleństw – bo czasem trzeba wyrzucić z siebie emocje przy porannej kawie. Do tego kubki kolorowe, abstrakcyjne, jedyne w swoim rodzaju.
AS: Wspomniałeś o zbliżających się wydarzeniach, ale powiedz coś więcej o tym, co szykujesz osobiście. Nad czym teraz pracujesz? Gdzie można Cię spotkać, zobaczyć Twoje nowe projekty?
KW: Widzimy się na targach Young and Crafts, a 24 kwietnia o godzinie 18:00 zapraszam na moją indywidualną wystawę Fotografii Mody do 13 Muz w Galerii Enter. Będziemy mogli się spotkać, porozmawiać o fotografii. Odbędzie się premierowy pokaz projektu modowego, który jest połączeniem sztuki wydobytej z przestrzeni miasta Szczecina z modą, fotografią i rzeźbą.
AS: Prowadzisz warsztaty fotograficzne i uczysz innych, jak patrzeć na świat przez obiektyw. Co powiedziałbyś komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z fotografią? Jak nie zgubić siebie w świecie filtrów, lajków i algorytmów?
KW: Aby fotografować momenty i chwile tak, jak nikt inny nie będzie w stanie tego zobaczyć. Fotografować małe elementy, które na pierwszy rzut oka nie będą widzialne. A co najważniejsze – oddawać całego siebie. Niech fotografia będzie przedłużeniem waszego ciała i wyobraźni.
AS: Na koniec – gdzie można zdobyć Twoje prace? Gdzie kupić te szalone kubki i zobaczyć Twoją sztukę z bliska?
KW: Na Instagramie, na targach, podczas wystaw.
Od kubków z emocjami po modowe kolaże Szczecina – Kamil Winnicki udowadnia, że sztuka nie musi być grzeczna, żeby była ważna. I że z każdego dnia da się zrobić galerię. Nawet jeśli zaczynasz go od kawy w kubku z przekleństwem.